Filmy
Rodzina utknęła na przejeździe we Wronkach. Zamiast uciec, przestawiali auto
Opublikowano
3 miesiące temu-
przez
luzSzokujące nagranie z Wronek pokazuje kierowcę, który utknął na przejeździe kolejowym między szlabanami. Zamiast je wyłamać, próbował ustawić auto jak najbliżej torów. To samo próbował zrobić kilka lat temu kierowca karetki w Puszczykowie – tam zakończyło się tragedią
Od lat w mediach pokazywane są tragiczne zderzenia na przejazdach, trwają kampanie na temat wyłamywania szlabanów, gdy jednak utknie się na torach – a kierowcy nadal ryzykują życiem.
Do mediów społecznościowych trafiło nagranie sytuacji na przejeździe kolejowym we Wronkach na ulicy Poznańskiej. Widać na nim kierowcę osobowej toyoty, który wjechał na przejazd w takim momencie, że zamknęły się szlabany. Nie wiadomo, co było wcześniej, można jednak podejrzewać, że kierowca zignorował czerwone światło, które zabrania wjazdu za sygnalizator – to najczęstsza sytuacja, po której samochody zostają na torach między szlabanami.
Zamiast natychmiast wyłamać szlaban i uciec, kierowca wyraźnie panikuje. Postanawia zaparkować auto równolegle do szyb, jak najbliżej szlabanu. Robi to, wychodzi z auta i sprawdza, czy to już wystarczy, by pociąg go nie dotknął. Na szczęście w pewnym momencie kobieta z dziećmi wychodzą z auta za szlaban.
Tu film się kończy. Prawdopodobnie nie doszło do żadnego zderzenia z pociągiem, bo do dziś taka informacja nie została opublikowana przez PKP ani przez policję.
Blisko powtórki tragedii z Puszczykowa
Dokładnie taki sam błąd – już po wjechaniu w złym momencie i utknięciu między szlabanami – popełnił kierowca karetki. W 2019 r. znalazł się między opuszczonymi rogatkami na przejeździe w Puszczykowie. Wystarczyło, by przejechał dalej wyłamując szlaban.
Zamiast tego Sebastian S. rozpoczął manewrowanie samochodem tak, by ustawić go równolegle do rogatek. Nie zdążył. W karetkę uderzył pociąg. Zginęli lekarz i ratownik medyczny, którzy byli w środku. Sebastian S. został ranny, przeżył.
W styczniu 2023 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu ogłosił prawomocny wyrok w jego sprawie. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym Sebastian S. został skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Ma też ośmioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz dziewięcioletni zakaz wykonywania zawodu kierowcy pojazdów mechanicznych.