Pojazdy
Zabytki bez hamulców. Diagnosta apeluje do resortu o obowiązkowe badania okresowe tych pojazdów
Gdański diagnosta w projekcie naukowym zbadał, jak hamują zabytkowe samochody, które w Polsce nie muszą przechodzić okresowych przeglądów. Wyniki porażają. Dlatego ekspert proponuje, by ministerstwo zmieniło przepisy i nie tylko wprowadziło okresowe badania ale i pozwoliło na ograniczenie takim samochodom dozwolonej prędkości.

Opublikowano
7 lat temu-
przez
AgnieszkaGdański diagnosta w projekcie naukowym zbadał, jak hamują zabytkowe samochody, które w Polsce nie muszą przechodzić okresowych przeglądów. Wyniki porażają. Dlatego ekspert proponuje, by ministerstwo zmieniło przepisy i nie tylko wprowadziło okresowe badania ale i pozwoliło na ograniczenie takim samochodom dozwolonej prędkości

Zabytkowe auta nie hamują tak skutecznie jak współczesne samochody. Czy powinno się ograniczyć im dozwoloną prędkość na drodze? Fot. CC0
Badania diagnostyczne przeprowadzone przez Adriana Malinowskiego – diagnostę Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów LEMAR s.c. w Gdańsku i asystenta Politechniki Gdańskiej nie pozostawiają złudzeń: zabytkowe pojazdy mają dłuższą drogę hamowania. Malinowski dokonał pomiarów na 100 samochodach – zabytkowych i współczesnych.
„Pojazdy zabytkowe wypadły ewidentnie słabiej w porównaniu z pojazdami współczesnymi, nie spełniając minimalnej wartości [50%] wskaźnika skuteczności hamowania, o którym mowa w rozporządzeniu o warunkach technicznych. Dokonano również pomiarów drogi hamowania grup pojazdów zabytkowych tej samej marki. Wyniki tych pomiarów także potwierdziły, iż pojazdy z zabytkowymi tablicami rejestracyjnymi posiadały znacznie dłuższą drogę hamowania w porównaniu z tymi, które posiadają zwykłe tablice rejestracyjne” – napisał do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa gdański diagnosta.
Zwraca uwagę, że auta o mniejszej skuteczności hamowania powinny mieć ograniczoną prędkość. Proponuje by po wykonanym pomiarze opóźnienia hamowania podczas badania technicznego to diagnosta określał maksymalną dozwoloną prędkość dla pojazdu w obszarze zabudowanym i poza nim.
Sparciałe opony i korozja
Adrian Malinowski do resortu zwrócił się w ramach konsultacji, jakie MiB prowadzi w ramach przygotowywania nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowy. Resort musi opracować nowe przepisy, bo wynika to z dyrektywy UE. Jej celem jest ujednolicenie zasad badań technicznych w krajach członkowskich.
Gdański diagnosta w piśmie do MiB podkreśla, że bezterminowe badanie techniczne dla pojazdów zabytkowych sprawia, że część ich posiadaczy nie dba o stan techniczny aut, bo nie musi poddawać go okresowej weryfikacji.
Po przeprowadzonej przez siebie akcji kontrolnej „Niedziela dla pojazdów zabytkowych” uznał, że 90 proc. skontrolowanych przez niego pojazdów nie powinno poruszać się po drogach. Najczęściej powtarzającymi się usterkami były m.in: wycieki płynów eksploatacyjnych, zużyte, popękane lub sparciałe ogumienie, luzy w układzie zawieszenia i układzie kierowniczym, nadmierna korozja elementów (często elementów konstrukcyjnych), niesprawne działanie podzespołów (oświetlenie, wycieraczki, itd.) oraz inne drobne usterki jak pęknięte klosze reflektorów, luźne elementy, pęknięte szyby.
„Im dłuższy okres eksploatacji pojazdów tym większe zużycie eksploatacyjne elementów. Zaniedbanie ich wymiany w przypadku pojazdów zabytkowych przekłada się na zwiększenie zagrożenia bezpieczeństwa na drodze. Niestety ma na to wpływ bezterminowe »badanie techniczne«, gdyż właściciele pojazdów zabytkowych, jeśli nie muszą to przeciągają wszelkie naprawy nawet te mające wpływ na bezpieczeństwo czynne i bierne na drodze” – pisze Malinowski. Podkreśla też, że obecnie ustawodawca kieruje się założeniem, że zabytkowy pojazd jedynie okazjonalnie bierze udział w ruchu drogowym, na dalsze odległości jest transportowany na lawecie, jest pieczołowicie konserwowany a nie intensywnie eksploatowany, właściciel nie dokonuje przeróbek, ale dba o jego oryginalny stan techniczny zgodny z datą produkcji.
Tymczasem w rzeczywistości wygląda to inaczej. Właściciele rejestrują pojazd i wykorzystują go nie tylko do codziennego użytku, ale nawet do celów zarobkowych. W modzie są na przykład turystyczne wycieczki po mieście autobusami sprzed kilkudziesięciu lat, zabytkowe samochody wykorzystywane są np. podczas ślubów.
Polacy jeżdżą starociami
Z zestawienia Adriana Malinowskiego wynika, że aut rejestrowanych jak zabytkowe przybywa. O ile w województwie pomorskim w 2004 r. zarejestrowano ich zaledwie 8 to w 2013 r. było ich już 245, a jak podkreśla Malinowski potencjalnie po naszych drogach jeździ duża liczba aut (25 letnie i starsze), które można by jako zabytkowe zarejestrować. W 2013 r. w woj. pomorskim było ich przeszło 70 tys. W Polsce mamy zresztą bardzo duży odsetek starych aut. 75 proc. samochodów na naszych drogach ma co najmniej dziesięć lat. Z analizy PZPM wynika, że na koniec 2015 r. samochody 20 letnie i starsze stanowiły 32,6 proc. wszystkich pojazdów osobowych.
Malinowski proponuje, by zabytkowym autom przyznawać noty i w zależności od tego jaką notę otrzymają wyznaczać kolejną datę badania technicznego – w terminie od pół roku do trzech lat.
Czy ministerstwo weźmie pod uwagę ten głos w konsultacjach? Na razie nie wiemy jakie zapisy znajdą się w przygotowywanej ustawie. – Projekt ustawy Prawo o ruchu drogowym znajduje się aktualnie na etapie rządowych prac legislacyjnych. Po akceptacji przez Radę Ministrów projekt zostanie przekazany do Sejmu celem dalszych prac. O szczegółach będziemy mogli poinformować po przekazaniu projektu Radzie Ministrów – poinformował nas Szymon Huptyś, rzecznik MiB.
AN