Connect with us

Społeczeństwo

Sebastian Matjczak mięknie. Chce wrócić do Polski. Ale stawia własne warunki

Opublikowano

-

Sebastian Majtczak deklaruje powrót do Polski. Chce mieć jednak pewność, że do zakończenia procesu w sprawie wypadku na autostradzie A1 pozostanie na wolności.  Jak ujawniło RFM FM jego obrońca złożył w piotrkowskim sądzie wniosek o “list żelazny”
W odległości 200 m od spalonego wraku Kia strażacy zastali BMW serii 8 z rozbitym przodem i rannymi Źródło KM PSP Piotrków Trybunalski

BMW, którym kierował Sebastian Majtczak, rozbite na autostradzie A1 Źródło KM PSP Piotrków Trybunalski

Sebastian Majtczak to biznesmen, który 16 sierpnia kierował samochodem BMW na autostradzie A1. Według prokuratury jechał co najmniej 253 km/h (takie dane biegli odczytali z wraku BMW) i najechał na rodzinę podróżującą Kia. Rodzina z małym dzieckiem spłonęła w samochodzie.

Śledczy chcą postawić Majtczakowi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym,  ale – jak ujawniliśmy w portalu brd24.pl – kilka dni po wypadku kierowca wyjechał z Polski. Prokuratura wydała za nim list gończy.

Obrońca chce “listu żelaznego”

Służby intensywnie poszukują Majtczaka. Tymczasem, jak ujawniło RMF FM,  jego obrońca właśnie złożył w sądzie w Piotrkowie Trybunalskim wniosek o “list żelazny”. Taki list zapewnia, że podejrzewany nie zostanie pozbawiony wolności aż do zakończenia procesu. Sebastian Majtczak stawia więc organom ścigania warunek – wróci, ale tylko, gdy będzie miał gwarancje, że będzie odpowiadał z wolnej stopy.

Obrońca Majtczaka mec. Bartosz Tiutiunik w oświadczeniu przekonuje, że wyjazd kierowcy BMW nie miał żadnego związku z postępowaniem karnym. Dodaje, że jego klient nie miał zakazu opuszczania kraju, ani obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania. Majtczak miał też wysłać do prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim opis własnej wersji wydarzeń na autostradzie, która różni się od przyjętej przez prokuraturę.

luz