Connect with us

Społeczeństwo

Łukasz Żak miał nie jeden, ale pięć sądowych zakazów prowadzenia pojazdów

Opublikowano

-

Poszukiwany sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej miał aż pięć sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Wciąż je łamał, a sędziowie nakładali na niego kolejne. Dlaczego go nie zamknęli?

Łukasz Żak, podejrzewany o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Warszawie i ucieczkę z miejsca zdarzenia, jest poszukiwany przez policję. Fot. Policja

To kolejne szokujące doniesienia po wypadku, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Pędzący jak szaleniec kierowca volkswagena arteona wjechał w auto rodziny. Zabił ojca, a matkę i dwoje małych dzieci ciężko ranił. Świadek wypadku – taksówkarz z Uzbekistanu – nagrał to zdarzenie na rejestratorze samochodowym.

Prokuratura ujawniła już wiele wstrząsających szczegółów. Wiadomo, że grupa znajomych sprawcy po wypadku omawiała, jak wprowadzić organa ścigania w błąd i chronić rzeczywistego kierowcę. Wiadomo też, że nie tylko nie udzielali pomocy jadącej w arteonie rannej koleżance, ale wręcz blokowali niesienie jej pomocy przez innych świadków wypadku. Być może dlatego, że – według nieoficjalnych informacji – wstępnie próbowali przekonywać, że to ona prowadziła samochód.

Dzięki mataczeniu Łukasz Żak – już oficjalnie ścigany listem gończym przez prokuraturę – zdołał uciec z miejsca wypadku. I nie wiadomo, gdzie się ukrywa.

Sędziowie pięć razy mieli go w rękach i pięć razy zawiedli

Prokurator podał wcześniej, że Żak był skazywany już m.in. za posiadanie narkotyków i był wielokrotnie karany za jazdę mimo braku uprawnień do kierowania oraz za jazdę po pijanemu. Podano jednak, że miał tylko jeden zakaz prowadzenia pojazdów.

Tymczasem TV24.pl ujawnił dziś, że Łukasz Żak był pięciokrotnie skazywany przez sąd za przestępstwa drogowe i pięciokrotnie sędziowie orzekali wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów. Kolejne zakazy otrzymywał, zanim upływały terminy poprzednich. Gdyby je zsumować, nie powinien jeździć po drogach przez 27 lat.

Dlaczego sędziowie – widząc człowieka, który ma w nosie wydawane przez nich zakazy jazdy – nie izolowali go od społeczeństwa. Dlaczego go nie zamknięto? Dlaczego mógł jeździć i w końcu zabrać życie niewinnej osobie i zniszczyć dalsze życie rodziny z małymi dziećmi?

Łukasz Zboralski