Prokuratura nie została prawidłowo poinformowana przez sąd o sprawie, w której biznesmen z Darłowa jechał pijany, a sędzia warunkowo umorzyła wobec niego postępowanie. Śledczy złożyli wniosek do sądu o przywrócenie im terminu na odniesienie się do wyroku i zamierzają go zaskarżyć
Wszystko miało zakończyć się łagodnie dla lokalnego biznesmena z Darłowa, który 20 listopada został złapany na prowadzeniu auta po pijanemu przez policjanta po służbie. Wprawdzie policja zbadała kierowcę (miał 1,8 promila), zatrzymała i doprowadziła do sądu, jednak sędzia Anna Zielińska z Sądu Rejonowego w Sławnie orzekła, że sprawę warunkowo umarza.
Dzięki takiemu orzeczeniu Mariusz Sz., były dyrektor Urzędu Morskiego w Darłowie, miał nie ponieść takich konsekwencji, jakie spotykają pijanych kierowców. Umorzenie oznaczało, że nie będzie miał zakazu prowadzenia pojazdów, nie zostanie mu skonfiskowane auto, a nawet – że nie zostanie mu odebrane prawo jazdy.
Po nagłośnieniu tej sprawy przez Kanał Zero i portal brd24.pl, prokuratura – która początkowo twierdziła, że w ogóle nie musiała zajmować się sprawą i że to była rola policji – nagle nabrała ochoty do działania.
Śledczy zbadali sprawę i stwierdzili, że sąd nie powiadomił ich prawidłowo o tej sprawie.
– Wysłaliśmy wniosek do sądu w Sławnie o uzasadnienie wyroku z wnioskiem o przywrócenie terminu dla prokuratora do odniesienia się do sprawy – informuje brd24.pl prokurator Ewa Dziadczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – Jeśli sąd nasz wniosek uwzględni i uzna, że wyrok był nieprawomocny, to oczywiście w sprawie Mariusza Sz. ten wyrok zaskarżymy. Jeśli sąd nie zgodzi się na nasz wniosek, to będziemy myśleć o nadzwyczajnych środkach zaskarżenia w tej sprawie – deklaruje.
Mariusz Sz. kilka dni temu wysłał oświadczenie do mediów, w którym przepraszał za prowadzenie auta po pijanemu i uznał, że była to jego „najgorsza decyzja w życiu”. Jednak w poniedziałek (1 grudnia) zjawił się na komisariacie policji w Darłowie i zażądał od policjantów zwrotu prawa jazdy. Jak wynika z nieoficjalnych informacji brd24.pl biznesmen miał się awanturować w tej sprawie i przekonywać, że ma prawomocny wyrok. Policjanci pozostali nieugięci, prawa jazdy mu nie oddali.