Pojazdy
Ferrari w carsharignu. Panek da klientom auto z serii “extreme”. Ile wytrzyma na polskich drogach?
Opublikowano
3 lata temu-
przez
luzFirma Panek świętowała niedawno 21. rocznicę. Z tej okazji pokazano Ferrari F430, które ludzie będą mogli niebawem wynajmować na minuty. Porsche – rozbito po 12 godzinach, Audi TT – spłonęło następnego dnia po wprowadzeniu do oferty. Ile na polskich drogach wytrzyma bestia z silnikiem o mocy 490 koni?
Carsharing Panek od dawna nie tylko oferuje klientom automatyczne (przez aplikację) wypożyczanie “zwykłych” samochodów na minuty. Co jakiś czas do oferty wprowadza też ciekawsze pojazdy. Jest m.in. kilka samochodów retro – to m.in. Syrena 105, Fiat 125p, Polonez Caro, ale i Mercedes W124.
Firma ma też segment “extreme”. Jak sama nazwa wskazuje chodzi o samochody umożliwiające ekstremalne “doznania”. Wśród tych pojazdów znalazły się BMW i8, Bentley Continental GT czy Jaguar F-Type.
Kilka dni temu, podczas świętowania 21. urodzin firmy, Panek pokazał nowość. Do grupy “extreme” dołączy niebawem czerwone Ferrari F430. To dwuosobowy samochód z potężnym silnikiem o pojemności 4,3 l i mocy 490 KM. Można go rozpędzić do ponad 300 km/h. Samochód będą mogły wypożyczyć tylko te osoby, które wcześniej wydały już na pożyczanie aut co najmniej 5 tys. zł (reszta z grupy extreme ma próg 2 tys. zł).
Porsche – rozbite, Audi TT – spalone, a Ferrari?
Można postawić pytanie – jak długo Ferrari F430 pojeździ po polskich drogach? I nie jest to pytanie zupełnie bezzasadne. Tego auta próbował już wcześniej rosyjski carscharing Delimobil. Wytrzymało bez kolizji kilka miesięcy i zostało przeniesione do bazy będącej raczej tradycyjną wypożyczalnią aut luksusowych.
W Polsce – i to dokładnie w carsharingu Panek – były już dwa spektakularne przykłady na to, że ekstremalne auta oddawane klientom na minuty miały ekstremalnie krótki żywot.
Przypomnijmy – w grudniu ubiegłego roku Panek zaoferował do wypożyczania samochód Porshe Cayman. Już po 12 godzinach od wprowadzenia do oferty firma poinformowała, że auto zostało zniszczone w kolizji na ul. Twardej w Warszawie. Co prawda winnym kolizji miał być kierowca innego pojazdu, ale… u klienta, który wypożyczył Porsche stwierdzono przekroczenie dozwolonego limitu alkoholu w organizmie.
Inny emocjonujący samochód Panka został zniszczony na drodze w tym roku. 27 sierpnia firma oddała klientom Audi TT. Następnego dnia Panek pokazał zdjęcia, na których Audi było już wrakiem – doszczętnie spłonęło. Przedstawiciele carsharingu ujawnili wówczas, że klient, który jechał Audi TT poruszał się z olbrzymią prędkością w stolicy. “Monitoring prędkości pokazał, że Kierowca przekraczał prędkość do ponad 170 km/h na Wisłostradzie, gdzie ograniczenie wynosi miejscowo maksymalnie 80 km/h. Auto miało znaczne przekroczenia obrotów silnika” – napisali w komunikacie przedstawiciele Panek.
Jak długo polscy klienci pojeżdżą Ferrari? Oby dłużej niż Porshe i Audi TT. Firma podkreślała podczas 21. urodzin, że żaden z jej klientów nie zginął w wypadku samochodowym. I oby tak zostało.
luz