Społeczeństwo
SMS pięciokrotnie zwiększa ryzyko wypadku na drodze
Nowe zagrożenie na drogach to telefony, smartfony i tablety. Eksperci mówili o ich wpływie na kierowanie pojazdem podczas spotkania w siedzibie Banku Światowego w Warszawie
Opublikowano
11 lat temu-
przez
luzNowe zagrożenie na drogach to telefony, smartfony i tablety. Eksperci mówili o ich wpływie na kierowanie pojazdem podczas spotkania w siedzibie Banku Światowego w Warszawie
Polscy eksperci zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego spotkali się 12 listopada 2013 r. w Warszawie z Davidem Meltonem, przedstawicielem Instytutu Badawczego Global Safety Liberty International. Tematem dyskusji były rozpraszacze na drodze, takie jak: telefony, tablety, smartfony. W oczach specjalistów stanowią one nowe zagrożenie na drodze, o którym warto rozmawiać.
Ilona Buttler z Instytutu Transportu Samochodowego mówiła o skali używania telefonów komórkowych przez kierowców. – Nie ma zbyt wielu badań – przyznała. – Te, które były prowadzone, przy okazji prowadzenia kampanii społecznych, pokazują, że ponad 90% badanych zdaje sobie sprawę, że rozmawianie przez telefon grozi mandatem, jednocześnie 60% badanych w 2010 roku, a 68% w 2011 przyznało, że korzysta z telefonu podczas jazdy – relacjonowała. Zaznaczyła też, że rozpraszanie podczas jazdy nie dotyczy jedynie kierowców samochodów. Ale jest to problem także innych uczestników ruchu m.in. pieszych i rowerzystów.
Melton: najgorszy jest SMS
David Melton z Instytutu Badawczego Global Safety Liberty International w swojej prezentacji pouczył, że rozpraszanie to każde działanie, które odwraca uwagę kierowcy od jego głównego zadania – prowadzenia pojazdu. Zaliczył do nich m.in. jedzenie, czytanie, słuchanie, poprawianie makijażu, golenie, korzystanie z urządzeń mobilnych, przewożenie dzieci i zwierząt, którym poświęca się dodatkową uwagę.
Za najgorszą uznał jednak pisanie wiadomości tekstowych – SMS, która wymaga skupienia się na treści, użycia wzroku oraz dłoni. Przytaczał badania Virginia Tech Transportation Institute, z których wynika, że pisanie i czytanie wiadomości SMS w samochodzie zwiększa ryzyko wypadku aż o 23 proc. Pisanie lub czytanie wiadomości tekstowych angażuje oczy kierowcy przeciętnie na 4,6 sekundy. Przy jeździe z prędkością 50 km/h w takim czasie można przejechać 70 m, czyli prawie całą długość boiska piłkarskiego. – Czy na prawdę chcecie prowadzić samochód jak ślepcy przez 70 metrów? – pytał David Melton.
Naukowiec podkreślał też, że ludzi umysł nie jest skonstruowany w sposób, który pozwala wykonywać wiele zadań naraz. Daje on możliwość wypełniania zadań sekwencyjnie, albo przełączania się między wykonywanymi zadaniami.
Dlaczego więc wciąż rozmawiamy przez telefony podczas jazdy? Zdaniem badacza dlatego, że do tej pory to robiliśmy i nic nam się jeszcze nie przydarzyło, więc mamy złudny ogląd sytuacji. Także dlatego, że uważamy, iż potrafimy dobrze wykonać kilka zadań naraz. Stało się to też jednym z naszych przyzwyczajeń.
Jak się odzwyczaić?
David Melton wskazał kilka rozwiązań, które pomogą bezpieczniej prowadzić pojazdy. Po pierwsze zalecił edukację w tej sprawie już od najmłodszych lat. Jego zdaniem pomóc mogą też pracodawcy. Jako przykład podał działania firmy ExxonMobil, która zakazała swoim pracownikom i współpracownikom jakiegokolwiek sposobu używania telefonów podczas podróży służbowych.
luz
źróło: PDB