Społeczeństwo
Niebywały sukces! Pod względem bezpieczeństwa na drogach Polska wskoczyła do środka Europy
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzKomisja Europejska zaprezentowała wstępne dane dotyczące bezpieczeństwa drogowego w UE. Widać niebywały awans Polski, która do tej pory była jednym z trzech najniebezpieczniejszych krajów. W 2022 r. znaleźliśmy się już w środku zestawienia Europy. W wypadkach drogowych ginie u nas na drogach mniej osób niż we Włoszech, Belgii czy na Węgrzech. I wiemy, dlaczego!
Do 2019 r., czyli miarodajnych czasów przed pandemią, zestawienia liczby osób umierających w wypadkach drogowych w Europie zawsze były dla nas przykrymi tabelami. Polska była bowiem krajem, w którym ginęło w zderzeniach na drogach prawie 80 osób na milion mieszkańców. Gorzej od nas było jedynie w Bułgarii czy Rumunii.
To już jednak przeszłość. Jak wynika z opublikowanych właśnie przez Komisję Europejską wstępnych danych o wypadkach drogowych, w ubiegłym roku Polska awansowała do środka europejskiej stawki. W 2022 r. średnio w UE ginęło bowiem 46 na milion mieszkańców, a w naszym kraju ten wskaźnik wyniósł 51.
W ubiegłym roku na polskich drogach zginęło o 14 proc. mniej ludzi niż w roku 2021 – objętym jeszcze pewnymi zaburzeniami mobilności wynikającymi z pandemii.
Polski gigantyczny skok widać najlepiej, gdy porówna się zmianę do średniej z lat 2017-2019, czyli sprzed pandemii. W takim porównaniu widać, że w 2022 r. na polskich drogach życie straciło aż o 33 proc. mniej osób. Tak znakomity wynik zanotowały jeszcze tylko dwa kraje – Litwa (-35 proc.) oraz Islandia (-33 proc.).
My poprawiamy, inni w Europie wracają do problemów
W czasie, gdy my poprawiliśmy bezpieczeństwo drogowe nawet w stosunku do 2021 roku (spadek zabitych o 14 proc.), inne kraje borykały się z powrotem statystyk zbliżonych do lat sprzed pandemii.
I tak na przykład w Belgii liczba ofiar śmiertelnych wypadków wzrosła o 16 proc., w Danii – o 18 proc., w Niemczech – o 9 proc., we Francji – o 11 proc., we Włoszech – 0 9 proc., w Holandii – o 20 proc., w Portugalii – 0 16 proc., w Szwecji – 0 5 proc., w Szwajcarii – o 35 proc., w Norwegii – o 55 proc., a na Malcie aż o 189 proc.
Pierwszeństwo pieszych i urealnienie kar drogowych
Choć polska Policja jeszcze nie opublikowała własnych danych za rok 2022 (powinny pojawić się lada dzień), dobrze wiadomo, co w Polsce tak mocno podniosło poziom bezpieczeństwa na drogach.
Po pierwsze – jak wskazywaliśmy w brd24.pl już wcześniej, biorąc pod uwagę okres pierwszych 10 miesięcy ubiegłego roku – w porównaniu do średniej z lat sprzed pandemii, zaczęło ginąć na przejściach dla pieszych o ok. 30 proc. mniej osób. To efekt zmiany prawa, które wreszcie po latach złego dziedzictwa z PRL dopasowało nasze regulacje do standardów europejskich. Prawo nakazuje dziś kierowcom ustępować pieszym nie tylko znajdującym się już na przejściu, ale też dopiero na nie wchodzącym, czyli takim – według prawników i wstępnych wyroków sądów – którzy wyrażają zamiar wejścia na pasy.
Po drugie – i to także wskazywaliśmy od lat, po 30 latach wreszcie urealniono grzywny za wykroczenia i przestępstwa drogowe. Za najgroźniejsze wykroczenia, zagrażające życiu i zdrowiu, kierowcom grożą dziś kary liczone w tysiącach złotych. Bardzo mocno na zapędy piratów drogowych podziałało też podniesienie kary wymierzanej w punktach karnych, co powoduje, że za groźne zachowania łatwo dziś w Polsce stracić prawo jazdy. W dodatku czas przedawnienia punktów karnych rozciągnięto z roku do dwóch lat i to liczonych od momentu zapłacenia mandatu. W życie weszła też tzw. recydywa – czyli podwójne kary za niektóre wykroczenia, których kierowcy ponownie dopuszczają się w ciągu 2 lat od popełnienia pierwszego.
Pod koniec tego roku w życie wejdzie konfiskata pojazdów pijanym kierowcom. Po przeglądzie oznakowania i pracach ekspertów w GDDKiA ma też powstać projekt, który zmniejszy liczbę znaków na polskich drogach.
Polska ma wciąż jednak niewykorzystane narzędzia, które jeszcze mocniej mogą ograniczyć liczbę ginących na drogach. Nasz system szkolenia i egzaminowania przyszłych kierowców jest fatalny i nie sprzyja wychowywaniu bezpiecznych kierujących. Sieć automatycznych urządzeń kontrolujących kierowców pozostaje niedorozwinięta w porównaniu z krajami zachodniej Europy i wciąż nie wprowadzono w życie nowelizacji, która pozwoli na szybkie karanie właścicieli pojazdów za wykroczenia rejestrowane automatami (z odpowiednim krótkim czasem na wskazanie ewentualnego innego sprawcy).
Wiele do zrobienia pozostaje też w sferze infrastruktury. Samorządowi zarządcy dróg muszą m.in. przebudować wiele niebezpiecznych przejść dla pieszych, które prowadzą dziś przez wiele pasów ruchu i nie ma na nich sygnalizacji świetlnych.
Łukasz Zboralski