Społeczeństwo
Drugie postępowanie po wypadku na A1. Ziobro nakazał sprawdzić, czy policjanci i prokuratorzy działali prawidłowo
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzOprócz postępowania dotyczącego samego sprawcy wypadku na autostradzie A1, w którym spłonęła rodzina, wszczęto też kolejne – ma sprawdzić, czy policjanci drogówki i śledczy prokuratury rejonowej pracowali prawidłowo
Po zatrzymaniu w Dubaju Sebastiana M., kierowcy BMW – który zdaniem prokuratury jest winny spowodowania śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 – prokuratura czeka na jego ekstradycję, by przedstawić mu zarzuty. Potem zostanie skierowany do sądu akt oskarżenia.
Tymczasem w tej sprawie wszczęto jeszcze inne postępowanie. Ma ono wyjaśnić, czy policjanci drogówki i śledczy Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie Trybunalskim działali prawidłowo na miejscu wypadku. Być może ono wyjaśni, dlaczego funkcjonariusze po zdarzeniu informowali media, że ich zdaniem rozbite BMW nie brało udziału w wypadku. I dlaczego śledczy mając m.in. ślady na jezdni tak późno doszli do wniosku, że to kierowca BMW wjechał w rodzinę jadącą samochodem Kia i zepchnął ich z drogi.
– Poleciłem to wszystko bardzo dokładnie zbadać w odrębnym postępowaniu. Bądźmy pewni, czy tam wszystko było O.K. – powiedział minister sprawiedliwości i Prokurator Zbigniew Ziobro w rozmowie z PAP.
Szef MSWiA mocno o kierowcy BMW: “bezmyślny idiota” poniesie konsekwencje
W sprawie wypadku na autostradzie i zatrzymanego po ucieczce kierowcy Sebastiana M. wypowiedział się także minister spraw wewnętrznych i administracji.
– Nie będzie żadnych przeszkód formalnych, żeby ten przestępca, ten bezmyślny idiota, który 260 km/h pruł polskimi autostradami, doprowadzając do tragicznej śmierci trzech osób, w tym małego dziecka, poniósł wszelkie konsekwencje – powiedział dziś cytowany przez TVP Warszawa Mariusz Kamiński.
Wcześniej minister Kamiński zdecydowanie zaprzeczał, by kierowca BMW miał jakiekolwiek związki rodzinne z policją – tak uciął wcześniejsze plotki o tym, jakoby rzekomo ojciec Sebastiana M., łódzki biznesmen, miał brata w policji w Łodzi.
Pędził co najmniej 253 km/h, spłonęła rodzina z małym dzieckiem
Prokuratura ma gotowe zarzuty, które chce przedstawić Sebastianowi M.. Zdaniem śledczych to on spowodował wypadek, do którego doszło w sobotę wieczorem (16 września) na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Około godziny 20 podróżowała tam osobową Kią rodzina – mama, tata i 5-letni synek. M. kierował BMW, które pędziło co najmniej 253 km/h (odczyt z wraku BMW) i uderzyło w samochód rodziny. Kia stanęła w płomieniach. Świadkowie opowiadali o krzykach, ale nikt nie był już w stanie uratować płonących. Spalili się we wraku.
Kierowca kilka dni po wypadku uciekł do Niemiec. Stamtąd wyjechał do Turcji, a następnie odleciał do Dubaju, gdzie został zatrzymany w hotelu. Wiadomo, że ma podwójne obywatelstwo polskie i niemieckie. Według służb podczas ucieczki posługiwał się jednak trzema paszportami.
Pełnomocnik rodziny uważa, że prokuratura powinna zmienić kwalifikację czynu. Jego zdaniem M. nie powinien odpowiadać za spowodowanie zwykłego wypadku, za co grozi do 8 lat więzienia, ale za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Postawienia takich zarzutów nie wyklucza Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
luz