Społeczeństwo
40 mln zł od kierowców rocznie. WORD-y próbują zagwarantować sobie interes w resorcie Adamczyka
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzOd 17 września urywa się złoty interes Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego polegający na organizowaniu odpłatnych kursów redukujących punkty karne. Jednak ktoś już w styczniu przeforsował w resorcie infrastruktury napisanie prawa zmuszającego kierowców do nowych płatnych kursów. Przynieść ma to WORD-om co najmniej 40 mln zł rocznie
W momencie, gdy w Polsce po dekadach pozbywamy się (od 17 września) odpłatnych kursów redukujących punkty karne, Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad wprowadzeniem podobnych kursów – o bezpieczeństwie ruchu drogowego dla kierowców przekraczających dopuszczalną liczbę 24 punktów karnych. Oba kursy łączy nie tylko to, że nie będą stanowić żadnej rzeczywistej reedukacji, ale też to, że pieniądze z nich – koszt kursu wyniesie 500 zł – popłyną dokładnie w to samo miejsce, do Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego.
Z tą sprawą łączy się jeszcze inna kwestia. Dawno temu w Polsce zaplanowano naprawdę sensowne szkolenia z bezpieczeństwa ruchu drogowego – mieli je odbywać kierowcy, którzy dopiero zdali na prawo jazdy. I miało by to ogromny sens, bo uczono by tych, którzy jeszcze nic złego na drodze nie zrobili. Uczono by też powszechnie. Te kursu jednak skutecznie w prawie zablokowano – po powiązano ich wejście w życie z wejściem w życie nowego systemu CEPiK 2.0. W dodatku w ostatniej nowelizacji ustawy zaplanowano, że w ogóle ich jednak nie będzie.
Czy właśnie dlatego ucięto próbę wprowadzenia sensownych, wzorowanych na skandynawskich, kursów dla młodych kierowców, by pieniądze nie trafiły do Ośrodków Doskonalenia Techniki Jazdy, a by dalej na kursach, które niczego w mentalności kierowców nie zmieniają, zarabiały Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego?
Nowelizacja wprowadzająca nowe płatne kursy, której oficjalną twarzą w resorcie jest wiceminister Rafał Weber (sam pracował wcześniej jako wicedyrektor WORD w Tarnobrzegu), każe stawiać właśnie takie pytania.
Umarł interes, niech żyje interes?
Pierwszym ciekawym tropem jest czasowa koincydencja zmian.
W grudniu ubiegłego roku przyjęto dużą nowelizację Prawa o ruchu drogowym. To wtedy stało się jasne, że pozbędziemy się w Polsce patologii z kupowaniem sobie raz na pół roku 6 punktów karnych – do tego bowiem w istocie sprowadzały się zajęcia online za 35o zł oferowane przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego.
Tymczasem już 18 stycznia w Ministerstwie Infrastruktury napisano projekt rozporządzenia “w sprawie kursu reedukacyjnego w zakresie
bezpieczeństwa ruchu drogowego”, które wprowadzi ma w Polsce obowiązek przechodzenia kursu w WORD dla kierowców przekraczających 24 punkty karne.
Zatem WORD-y, które w grudniu były już pewne, iż źródło ich dochodów z “kursów reedukacyjnych” zniknie, nagle otrzymały niespodziewanie dar losu – drugie źródło. I to znacznie poważniejsze. Bo w rozporządzeniu oszacowano, iż wpływy dla wszystkich Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego dzięki tym kursom wynosić będą blisko 39 mln zł rocznie!
Wpływy te mogą być jednak znacznie wyższe i sięgać nawet 160 mln zł. Jak bowiem nieoficjalnie ustalił portal brd24.pl – podczas konsultacji tego rozporządzenia z różnymi środowiskami, wiceminister Rafał Weber miał dać do zrozumienia, że resort jest skłonny podnieść opłatę za taki kurs nawet do 2 tys. zł.
Pogadanki i “warsztaty”
W rozporządzeniu, które w kwietniu zostało już skierowane do konsultacji, zaprojektowano, iż każdy kierowca przekraczający 24 punkty karne będzie odbywał obowiązkowo kurs reedukacyjny w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego obejmujący 28 godzin. Kierowca zapłaci 500 zł i będzie miał za to po kilkanaście godzin pogadanek i “zajęć warsztatowych”.
Program obejmuje m.in. rozwiązywanie testów o przyczynach wypadków drogowych, przypominanie przepisów ruchu drogowego, przedstawianie statystyk dotyczących wypadków drogowych, omawianie czynników wpływających na bezpieczeństwo drogowe (agresja, nadmierna prędkość, alkohol, używanie telefonów), omawianie psychologicznych aspektów kierowania pojazdem i uczestniczenia w ruchu drogowym (koncentracja, czas reakcji). Zajęcia warsztatowe polegać będą m.in. na “analizowaniu niebezpiecznych sytuacji w ruchu drogowym” czy “konieczności stosowania odpowiednich zasad ruchu drogowego w różnych sytuacjach drogowych”.
“Opiekun merytoryczny projektu”, który stracił pracę po aferze w resorcie
Warto zauważyć, że rozporządzenie wprowadzające nowe kursy reedukacyjne miało ciekawego “opiekuna merytorycznego”. Jak bowiem wyczytać można w dokumencie, był nim jeszcze w styczniu ówczesny dyrektor Departamentu Transportu Drogowego Bogdan Oleksiak.
To urzędnicy tego departamentu sami napisali kiedyś ustawę, a potem na jej podstawie rozporządzenie, które nakazało powołanie w resorcie komisji oceniającej i układającej pytania na prawo jazdy. Sami w tej komisji następnie zasiedli i latami dorabiali sobie w ten sposób do pensji. Na ich wynagrodzenia podatnicy płacili setki tysięcy złotych.
Pod koniec stycznia tego roku komisja dopuściła się rażących zaniedbań – na egzaminie na prawo jazdy pojawiły się pytania z błędnymi odpowiedziami. Wówczas Bogdan Oleksiak został zwolniony z pracy.
Misja: znaleźć kasę dla strajkujących egzaminatorów?
Wprowadzenie nowych płatnych kursów reedukacyjnych miało by taki sam skutek w reedukacji kierowców, co dotychczasowe kursy pozwalające zmniejszać liczbę punktów karnych – czyli żaden. Jednak byłoby bardzo wygodne dla resortu infrastruktury zupełnie z innego powodu.
Od jakiegoś bowiem czasu wiceminister Weber ma na głowie tlący się konflikt z egzaminatorami w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego. Od dłuższego czasu naciskają na ministerstwo, by znalazło pieniądze na podwyżki ich pensji – chcą minimalnego wynagrodzenia na poziomie ok. 6 tys. zł netto i specjalnego funduszu na nagrody. W ubiegłym tygodniu właśnie wznowili protest – przestają prowadzić egzaminy na prawo jazdy, bo propozycję Webera 20-procentowych podwyżek uznali za “okruchy z pańskiego stołu”.
Wszystko wskazuje więc na to, że wiceminister Rafał Weber mógłby próbować ugasić pożar w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego forsując projekt, dzięki któremu narzędziem do pozyskania pieniędzy na podwyżki dla egzaminatorów stałyby się kolejne “kursy reedukacyjne”.
Tylko czy w zarządzaniu bezpieczeństwem na drogach wygrywać powinny doraźne polityczne potrzeby, czy racjonalne decyzje i system mogący naprawdę kształtować przyszłych bezpieczniejszych kierowców? Odpowiedzią na to pytanie będzie ostateczna decyzja ministerstwa – czy minister Andrzej Adamczyk opublikuje rozporządzenie i załatwi interes WORD-om?
Łukasz Zboralski