Społeczeństwo
Żołnierz, który wjechał w dziecko na pasach, cofnął auto po wypadku o blisko 40 m!

Opublikowano
3 dni temu-
przez
luzW sprawie skandalicznego postępowania po wjechaniu w dziecko na przejściu w Rzeszowie jest więcej wątpliwości. Monitoring ujawnia, że sprawca po wypadku zmienił położenie auta – cofnął je o blisko 40 m! W ten sposób mógł utrudnić postępowanie i określenie prędkości uderzenia w pieszą. Widać też, że wiózł pasażera. Czy była nim jego żona policjantka?
Portal brd24.pl wczoraj ujawnił skandaliczny wyrok, jaki zapadł po wjechaniu w dziecko na przejściu dla pieszych. w 2023 r. Uderzona przez kierowcę 14-latka cudem uniknęła śmierci – złamał jej kręgosłup, miednicę i inne kości. Sędzia Anna Zięba z Sądu Rejonowego w Rzeszowie 6 marca tego roku ukarała sprawcę wypadku tylko grzywną. Obciążyła go też kosztami postępowania i nakazała wypłatę zadośćuczynienia dla skrzywdzonej dziewczynki w kwocie 5 tys. zł.
Skandaliczne są też kulisy postępowania. Jak ujawnił dziennikarzom brd24.pl ojciec poszkodowanej nastolatki, policjanci po wypadku spisali notatkę, w której przypisali dziecku wbiegnięcie na jezdnię poza przejściem dla pieszych, “w miejscu niedozwolonym”.
Rodzina domagała się zabezpieczenia monitoringu. To się udało. Nagranie pokazuje, że policjanci napisali nieprawdę – dziecko zostało uderzone, gdy było na środku “zebry”.
Dziś Podkarpacka Policja wydała oświadczenie, w którym potwierdziła te ustalenia. Przyznała, że sporządzono notatkę po wypadku w oparciu o to, co opowiadał sprawca. Policjanci dodali, że złożyli też jako dokumentację nagranie monitoringu, a sprawą zajęła się potem Żandarmeria Wojskowa, bo kierowca to zawodowy wojskowy.
Po naszej publikacji prokuratura zapowiedziała, że wobec tak rażąco niskiej kary złoży sprzeciw wobec wyroku nakazowego.
Mataczenie? Sprawca cofnął auto o blisko 40 m!
To jednak nie koniec kontrowersji w tej sprawie. Nagranie monitoringu pokazało coś więcej oprócz tego, że policjanci zawarli w notatce nieprawdę opowiedzianą przez sprawcę wypadku.
Widać, że po uderzeniu w dziecko na pasach, kierowca wcisnął hamulec dopiero w czasie 0:17 czyli po sekundzie. To odpowiadałoby średniemu czasowi reakcji człowieka, jaki przyjmuje się w rekonstrukcji wypadków drogowych. W tym czasie – od uderzenia w człowieka – do naciśnięcia hamulca (zapalanie się świateł STOP w samochodzie), auto pokonało aż ok. 30 metrów.

Od momentu hamowania samochód przejeżdża jeszcze kilkadziesiąt metrów. Całkowicie zatrzymuje się w miejscu oddalonym o ok. 95 m od przejścia dla pieszych.

Następnie na monitoringu utrwaliło się łamanie prawa przez sprawcę wypadku. Widać bowiem wyraźnie, że gdy na miejsce dojeżdża inny kierowca, to sprawca włącza wsteczny i zaczyna cofać. W ten sposób przemieszcza samochód o blisko 40 m bliżej do miejsca, w którym uderzył nastolatkę.

Takie zachowanie jest wyraźnie zabronione przez prawo. Art. 44 Prawa o ruchu drogowym mówi o obowiązkach kierujące podczas wypadku drogowego. Przepisy te wskazują, że “jeżeli w wypadku jest zabity lub ranny”, to kierujący pojazdem jest obowiązany “nie podejmować czynności, które mogłyby utrudnić ustalenie przebiegu wypadku”.
Przemieszczenie samochodu z miejsca zatrzymania po wypadku drogowym jest złamaniem tego prawa – utrudnia określenie, gdzie rzeczywiście całkowicie zatrzymał się pojazd, a w związku z tym utrudni to rekonstrukcję zdarzenia m.in. określenie prędkości, z jaką jechał kierowca przed wypadkiem i z jaką uderzył w pieszą.
Internauci rozjaśnili nagranie i dostrzegli jeszcze jedną rzecz – na pewno sprawca wypadku jechał z pasażerem. Widać bowiem, że podczas cofania pojazdu po wypadku pasażer otwiera drzwi od swojej strony. Kto jechał ze sprawcą wypadku tego dnia? Nie wiadomo. Wiadomo, że żoną kierowcy jest policjantka z Rzeszowa.
Czy ja dobrze widzę że na siedzeniu pasażera siedzi żona policjantka, jest świadkiem całego zdarzenia a później namawia kolegów do kłamstw na temat tego co się wydarzyło? https://t.co/xev4Rgq7Ra pic.twitter.com/R2tgH1PetR
— bandyci drogowi (@bandyci_drogowi) March 27, 2025
Łukasz Zboralski