Społeczeństwo
Fikcja ze szkoleniem strażaków. Tylko pół godziny za kierownicą wozu uprzywilejowanego
Opublikowano
8 miesięcy temu-
przez
luzStrażacy nie muszą przechodzić kursów na pojazdy uprzywilejowane. To, czy potrafią jeździć wielkimi ciężarówkami na sygnałach, zależy tylko od ich wewnętrznych szkoleń. A te są szokująco krótkie. Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej zarządził, że wystarczy 30 minut praktycznego szkolenia za kierownicą. – W takim czasie nie uda się nikogo wiele nauczyć – wskazują eksperci
To strażacy w Polsce zwykle najszybciej docierają do poszkodowanych w wypadkach. Nie tylko w tych sytuacjach ważnym jest, by dotarli na miejsce jak najszybciej. Tyle, że nie zawsze w ogóle docierają. Dobrze pokazuje to umieszczony niedawno w mediach społecznościowych film z akcji strażaków. Widać na nim, jak kierowca wozu uprzywilejowanego nie podołał zadaniu na drodze i uciekając od zderzenia czołowego, przewrócił samochód.
Takich przypadków, kończących się tragicznie, jest zresztą więcej. To wyjątkowo paradoksalne, że ci, którzy jadą nieść pomoc, doprowadzają do tego, że sami jej potrzebują.
Grudzień 2021 r. Wóz bojowy Państwowej Straży Pożarnej we Włodawie wczesnym rankiem pędzi do pożaru. Na wojewódzkiej drodze między Szuminką a Różanką kierowca wpada w poślizg, olbrzymie auto wypada z jezdni i przewraca się na dach. Kolejne zastępy strażaków jadą ratować kolegów po fachu. Trzech trzeba przewieźć do szpitala.
Grudzień 2021 r. Strażacy z OSP w Czernikowie jadą alarmowo do pożaru sadzy. Kierowca wozu nie włącza sygnałów. Na skrzyżowanie strażak wjeżdża z drogi podporządkowanej. Tam wbija się w niego kierowca ciężarówki. Ginie 25-letnia strażaczka i 68-letni strażak. Prokuratura uważa, że zawinili obaj kierowcy.
Styczeń 2022 r. Druhowie OSP z Janowa Podlaskiego jadą do wypadku drogowego. Kierowca wpada w poślizg. Strażacki wóz przewraca się na bok uderzając też w samochód osobowy. Tym razem to tylko kolizja. Nikt nie odniósł ran.
Maj 2022 r. Strażacy z OSP Chrząstowice jadą do pożaru budynku gospodarczego. Kierowca – z niewyjaśnionych przyczyn – zjeżdża z drogi i spada z wysokiej skarpy. Jeden z druhów zostaje ranny, trafia do szpitala. Wóz na drogę musi wystawiać specjalny, ciężki dźwig.
Lipiec 2022 r. Lublin. Kierowca wozu straży pożarnej wjeżdża na skrzyżowanie i tam wbija się w niego kierowca osobowego volvo. Potem ciężarówka przewraca się jeszcze, miażdżąc osobowy samochód. W wypadku ranni zostali zarówno kierowca osobówki, jak i kierowca wozu strażackiego. Przetransportowano ich do szpitali. Ze wstępnych ustaleń przekazanych przez lokalną prasę wynika, że strażacy jadący do wypadku drogowego, jechali na sygnale i prawdopodobnie wjechali na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez monitoring.
We wrześniu 2023 r. strażacy OSP w Żukowie w nocy wyjechali do śmiertelnego wypadku drogowego. Nie dotarli na miejsce. Jak ustaliła potem prokuratura – 35-letni kierowca strażackiego wozu na wysokości skrzyżowania jechał za szybko i podczas wyprzedzania samochodu ciężarowego doprowadził do wywrócenia się pojazdu. Wóz strażacki uderzył potem w lewy bok ciężarówki. W środku zginęło dwoje młodych strażaków z jednej rodziny. Państwowa Straż Pożarna w hołdzie zmarłym włączyła wówczas w całym kraju syreny.
Jednak ta sama Państwowa Straż Pożarna tak skonstruowała swoje wewnętrzne szkolenia dla strażaków prowadzących pojazdy uprzywilejowane, że nie daje im szans na dobre przygotowanie się do tego trudnego zadania na drodze.
30 minut za kierownicą
Prowadzenie pojazdów uprzywilejowanych to temat, do którego w wielu krajach podchodzi się z niezwykłym pietyzmem. Powód jest oczywisty – kierowcy takich pojazdów mogą łamać niektóre przepisy ruchu drogowego, żeby szybciej nieść pomoc, więc podczas przejazdów mają do czynienia z wieloma ryzykownymi sytuacjami, za które ponoszą pełną odpowiedzialność.
W Polsce wymogi dotyczące kierowców prowadzących pojazdy uprzywilejowane określa Ustawa o kierujących pojazdami. Żeby zasiąść za kierownicą takiego pojazdu trzeba mieć co najmniej 21 lat, posiadać prawo jazdy odpowiedniej kategorii, mieć zaświadczenie lekarskie i psychologiczne (o braku przeciwskazań do takiej pracy) oraz ukończyć kurs dla kierujących pojazdami uprzywilejowanymi.
W ustawie jest jednak wyjątek – z takich kursów zwolnieni są funkcjonariusze służb, w tym druhowie Państwowej Straży Pożarnej oraz ochotniczych straży pożarnych. Jeśli nie muszą przechodzić kursów, to w jaki sposób nabywają tych cennych umiejętności, które pozwalają im mknąć po ulicach z włączonymi sygnałami? Przechodzą szkolenia wewnętrzne.
Jak wygląda takie doszkalanie kierowców pojazdów uprzywilejowanych w straży, pokazują przetargi na ich wykonanie. Niedawno takie zamówienie rozstrzygnęła Centralna Szkoła Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie. W styczniu zaprosiła firmy do składania ofert na „Przeprowadzenie zajęć praktycznych w ramach Szkolenia Doskonalącego dla Kierowców Pojazdów Uprzywilejowanych o Dopuszczalnej Masie Całkowitej powyżej 3,5 t. –jednodniowych ćwiczeń na płycie poślizgowej z zakresu Techniki i taktyki jazdy w warunkach specjalnych w zakresie prawa jazdy kategorii C”.
W postępowaniu zastosowano jedno, jedyne kryterium: cena. Miało więc być po prostu jak najtaniej. Wybrano więc ofertę Barański Wiesław Centrum Szkolenia Wielozawodowego Automix z Jędrzejowa, która przebiła wszystkich stawką i zaoferowała za cykl ośmiu szkoleń 51 200 zł.
To, że strażacy wybierali jak najtańsze szkolenia, a nie skupili się na wyborze najbardziej merytorycznej oferty, może być związane z tym, jak wygląda program takich szkoleń. Powiedzieć o nim minimalistyczny, to i tak za wiele. Szkolenie składać bowiem ma się z 30 minut wprowadzenia, na którym podane zostaną ogólne zasady techniki i taktyki jazdy pojazdem. Potem ma następować 15-minutowa przerwa kawowa. Następnie 4 godz. zegarowe zajęć praktycznych z techniki jazdy na torze manewrowym, w których brać będzie udział jednocześnie 16 osób. Na końcu godzinna przerwa na obiad.
Strażacy zaznaczyli w zamówieniu, że na jednego instruktora podczas zadań praktycznych ma przypadać maksymalnie sześciu słuchaczy i jeden słuchacz ma ćwiczyć za kierownicą minimalnie 30 minut. To szokująco mało.
– 30 minut szkolenia za kierownicą? – dziwi się Adam Bernard, instruktor doskonalenia techniki jazdy i prezes Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Instruktorów Techniki Jazdy. – To zdecydowanie za mało – twierdzi. I wylicza, jak wygląda minimalne szkolenie kierowcy. – Żeby szkolenie zawierało podstawy z techniki jazdy i miało możliwość uświadomić uczestników z zagrożeń wynikających np. z nadmiernej prędkości, złej obserwacji, niepoprawnej pozycji za kierownicą czy nieprawidłowego hamowania awaryjnego – trzeba zacząć od pozycji za kierownicą, operowania kierownicą, prawidłowego zapinania pasów, to zajmuje 30-40 minut. Potem dobrze byłoby wykonać zadania z hamowania awaryjnego podczas jazdy na wprost, czyli znów około 40 minut zajęć. Następnie trzeba poćwiczyć jazdę w zakręcie – 40 minut, sytuacje z poślizgiem podsterownym i nadsterownym – 40 minut. Krótko mówiąc dobre podstawowe szkolenie jednego kursanta za kierownicą zajmuje około trzech godzin. W pół godziny nie wyobrażam sobie przeszkolenia człowieka nawet z podstawowych zagadnień.
Program, który zaakceptował Komendant Główny PSP
30 minutowe kręcenie kierownicą nie jest jednak lokalnym wymysłem częstochowskiej szkoły strażaków. Takie wytyczne przyjął 14 grudnia 2022 r. ówczesny Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak (10 stycznia tego roku przestał pełnić tę funkcję). Podpisany przez niego dokument „Program szkolenia doskonalącego dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 t.”, jasno wskazuje, że taki program szkoleń dla strażaków zastępuje kurs pojazdów uprzywilejowanych wymagany przez prawo od innych (m.in. od kierowców karetek pogotowia ratunkowego).
Jednak – jak wynika z treści dokumentu – strażackie szkolenie dalece odbiega od wymaganych przez ustawę kursów na pojazdy uprzywilejowane. Te, choć i tak nie są w Polsce zaprojektowane poprawnie (np. kursant nigdy z instruktorem nie uczy się niczego w prawdziwym ruchu drogowym), są znacznie dłuższe niż to, co zaprojektowali sobie strażacy.
Dokument PSP zakłada słuszne cele nauki praktycznej. Po taki szkoleniu strażak ma umieć „kierować i manewrować pojazdem uprzywilejowanym; wykorzystywać nowoczesne systemy elektroniczne podczas wykonywania manewrów w ruchu drogowym i operować pojazdem podczas poślizgu i/lub dużej prędkości”. Jednocześnie Komendant Główny PSP założył, że tego wszystkiego strażak ma się nauczyć w zaledwie 30 minut. Dokument zaleca bowiem, że „na 1 słuchacza ma przypadać min. 0,5 godziny dydaktycznej zajęć praktycznych prowadzenia pojazdu”.
W dodatku kadrą szkolącą strażaków oprócz instruktorów nauki jazdy, instruktorów doskonalenia techniki jazdy i specjalistów dziedzinowych (np. psychologów) mogą być też… sami strażacy – wystarczy, że od minimum 10 lat prowadzą pojazd pożarniczy kategorii C. To oznacza, że strażacy, którzy nigdy nie przechodzili właściwych szkoleń, szkolą potem swoich kolegów.
Zapytaliśmy Komendę Główną PSP, czy uważa tak zaprojektowane szkolenia za wystarczające do bezpiecznego poruszania się strażaków po drogach. Do dziś odpowiedzi na pytania prasowe nie otrzymaliśmy.
Trzeba zmienić prawo
Ten system niewątpliwie wymaga reformy i wprowadzenia naprawdę dobrych standardów kształcenia strażaków, od których wymagamy poruszania się ciężkimi pojazdami uprzywilejowanymi. Pytanie, czy dostrzegą to obecny komendant główny PSP nadbryg. dr inż. Mariusz Feltynowski oraz minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński?
Nie ma zresztą potrzeby wyważania otwartych drzwi. Szkolenie zakończone egzaminem, które muszą odbyć wszyscy „zwykli” obywatele zamierzający usiąść za kierownicą pojazdu uprzywilejowanego, jest opisane w rozporządzeniu w sprawie kursów dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych i pojazdów przewożących wartości pieniężne (Dz.U z 2018 r. poz. 1392). Wystarczy odpowiednie zarządzenie wydane przez szefów właściwych służb mundurowych uzależniające wydanie zezwolenia od odbycia szkolenia spełniającego kryteria zawarte w ww. rozporządzeniu. Ponieważ problem jest jednak bardzo poważny i ma bezpośredni wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego, należy rozważyć rozwiązanie systemowe polegające na zmianie legislacyjnej usuwającej ust. 3 w art. 106 ustawy o kierujących pojazdami, który to ustęp określa właśnie katalog wyłączeń z odbycia omawianego kursu. Wtedy będziemy mieli pewność, że wszyscy kierowcy pojazdów uprzywilejowanych poruszający się po polskich drogach odbyli odpowiednie szkolenie zakończone egzaminem i nabyli przynajmniej podstawową wiedzę i umiejętności w tym zakresie.
Łukasz Zboralski