Francuski minister transportu mimo olbrzymiego niezadowolenia części kierowców dopiął swego – od 1 lipca zmniejszy się dopuszczalna prędkość na drogach poza obszarem zabudowanym do 80 km/h. Dzięki temu rocznie ma ocaleć nawet 400 osób
Fot. CC0
W czasie gdy Polska jako jedyna w UE pozwala nocą w obszarze zabudowanym jeździć 60 km/h i ministerstwo lęka się ujednolicić tę prędkość do całodobowego 50 km/h [czytaj, jak takie zapisy zniknęły z rozporządzenia], rządzący we Francji postanowili w całym kraju obniżyć limit prędkości na drogach poza miejscowościami. Od 1 lipca we Francji wolno będzie tam jeździć nie 90 a 80 km/h.
Według wyliczeń francuskiej administracji obniżenie limitu dotknie w sumie ok. 400 tys. km dróg. Po co to wszystko? Bo zdaniem rządzących w ten sposób uda się zmniejszyć liczbę wypadków i zmniejszyć liczbę ginących w nich ludzi o 300-400 rocznie.
Francuski minister stwierdził w mediach, że jest gotów zderzyć się z oporem społecznym w tej sprawie, bo życie 300 ludzi rocznie jest rzeczą ważniejszą.
Prędkość zostanie obniżona na dwa lata. Ma to być czas testów. Jeśli okaże się, że na drogach wcale nie zrobi się bezpieczniej, Francuzi mają móc znów jeździć 90 km/h.
ai