Rozmowy i opinie
Uderz w stół, a słabi egzaminatorzy się odezwą. Ad vocem szarży Roberta Dorosza
Opublikowano
4 tygodnie temu-
przez
luzJeśli Robert Dorosz jest egzaminatorem nadzorującym pracę innych i broni nowelizacji, która tylko pogorszy polski system, to chyba już wiem, dlaczego wszystko w tej branży działa tak fatalnie. Okazuje się bowiem, że można prawie ćwierć wieku egzaminować i zupełnie nie rozumieć, jak to powinno działać prawidłowo
Niedawno w portalu brd24.pl opisałem, jak grupa osób z Krajowego Stowarzyszenia Egzaminatorów zaniosła do Ministerstwa Infrastruktury propozycje zmian systemu egzaminowania kierowców. System ten wymaga głębokiej zmiany – tymczasem egzaminatorzy zaproponowali kuriozalne poprawki. I te niestety resort wpisał do prawa i przedstawił w projekcie nowelizacji.
Wyliczmy je: zmiana formatu druków egzaminacyjnych; przepychanie motocykla powrotnie jako część innego zadania; powrót do niebezpiecznego rozpraszania egzaminatora prowadzącego egzamin na prawo jazdy kategorii A jako jednocześnie kierującego pojazdem i na koniec usztywnienie tabeli błędów – czyli określenie, że za każdy wyliczony w niej błąd egzaminator będzie musiał przerwać egzamin.
Trudno nazwać to inaczej niż bubel i konserwowanie fatalnego systemu, w którym od 30 lat męczą się w Polsce przyszli kierowcy.
W obronie tej nowelizacji stanął teraz Robert Dorosz, egzaminator nadzorujący w WORD Tarnów. Nie przysłał do brd24.pl swojej polemiki (a przecież byśmy ją opublikowali), tylko pokątnie, w branżowym portalu nawiązał do mojej krytyki.
To przyjrzyjmy się, co tam napisał człowiek, który nie tylko egzaminuje – ale czuwa nad pracą egzaminatorów w jednym z ośrodków.
Czy pan Dorosz wstydzi się tego, co popiera?
Robert Dorosz już na początku swojej opinii przekonuje, że najnowsze zmiany w systemie popiera nie tylko grupa egzaminatorów z KSE, “ale również inne organizacje m.in. związki zawodowe zrzeszające egzaminatorów w Polsce”. Dlaczego tylko nie wymienia tych organizacji? Nie wiem, ale się domyślam. Nad związkami zawodowymi egzaminatorów nie będę się pastwił – wystarczy, że w jednym z nich działaczem jest człowiek, który oblewa 97 proc. kursantów na egzaminie. To mówi samo za siebie.
Potem pan Dorosz pisze tak:
“Jako osoba z długoletnim stażem pracy – a jestem już prawie 25 lat w tej branży – z przykrością i niedowierzaniem przyjmuję wypowiedzi medialne, niektórych osób nie mających nic wspólnego z procesem egzaminowania, które sugerują, iż ministerstwo szykuje raj dla egzaminatorów, a egzaminatorzy będą oblewać teraz za każdy błąd; co utrudni zdobycie uprawnień”.
Jeśli pan Dorosz myśli, że o wadach proponowanych zmian napisałem bez konsultacji z osobami dobrze znającymi system, to się okropnie pomylił. Konsultowałem. Pytałem jednak o zdanie osoby, które wiedzą, jak w Polsce źle się kształci i egzaminuje kierowców i znają inne systemy na świecie. Oni nie muszą, jak pan Dorosz, chwytać się w rozmowach takich zabiegów erystycznych jak deprecjonowanie rozmówcy (nieudolnych zresztą, jak właśnie wykazałem).
Dalej pan egzaminator Dorosz pisze swój argument, który ma obalać fakt, jaki wskazałem – czyli to, że jeśli od teraz egzaminator nie będzie mógł przerwać egzaminu za błędy wyliczone w tabeli rozporządzenia, ale będzie musiał to zrobić i będzie to woda na młyn dla słabych egzaminatorów, którym łatwiej będzie im oblewać kursantów.
“Dementuję takie nieodpowiedzialne sugestie dziennikarskie i podkreślam, iż zapisy nieprawidłowych zachowań kandydatów na kierowców i kierowców znajdujące się w tabeli 9 nie są nowością. Zostały wprowadzone ponad dekadę temu”
Pan Dorosz “dementuje” moje sugestie i jako kontrargument przedstawia… fakt, że tabelę błędów wprowadzono dekadę temu. To manipulacja na poziomie gimnazjum, ale widać taki właśnie jest poziom polemiki polskich egzaminatorów. Bo i cóż z tego, że tabelę błędów wprowadzono dawno temu, skoro do tej pory na jej podstawie mądry egzaminator sam mógł wybrać, czy za któryś z błędów trzeba zakończyć egzamin czy nie? I że mówimy o zmuszeniu egzaminatora do negatywnej oceny egzaminu, a nie o to, że taka tabela w ogóle powstała?
Robert Dorosz w ogóle w swojej opinii nie odniósł się do najmocniejszej kontrowersji – czyli pozwolenia egzaminatorom na kierowanie pojazdem i jednoczesne ocenianie kursanta jadącego przed nim na motocyklu. Znów – nie wiem dlaczego, ale się domyślam. Bo to jest nie do obrony. Za to oczywiście przeforsowanie takiej zmiany przyniesie ulgę finansową dla WORD-ów. Będzie niebezpieczniej, bo egzaminator będzie rozproszony za kierownicą, za to nie trzeba będzie pokrywać opłat za pracę człowieka, który musi kierować pojazdem obok egzaminatora.
Moim zdaniem obrona systemu, który będzie sprzyjał najgorszym egzaminatorom w zawodzie – takim, którzy muszą mieć kartkę z wyliczeniem błędów, za które muszą oblać egzamin – jasno pokazuje, kto jakim egzaminatorem dziś jest.
Na koniec wisienka na torcie, a właściwie na placku. Żeby umocnić swoją opinię Robert Dorosz autorytatywnie dopisał, że fatalne zmiany, których broni “spotkały się z wieloma pozytywnymi opiniami ze strony egzaminatorów”. I zacytował jedną wiadomość e-mail, którą otrzymał od jakiegoś z egzaminatorów.
“Dzień dobry
jestem wieloletnim egzaminatorem. Z wielką radością i nadzieją przyjąłem do wiadomości Waszą współpracę z Ministrem dotyczącą zmiany rozporządzenia o egzaminowaniu. Zmiany ujęte przez Stowarzyszenie są bardzo trafne i potrzebne.
Kończąc pragnę podziękować za Wasz wysiłek i trud poświęcony na rzecz poprawy procesu egzaminowania.
Z poważaniem Tomasz…“
Pozwolę więc sobie na zakończenie w podobnie zabawnej konwencji. Otóż zmiany, które po podszeptach części egzaminatorów na prawo jazdy zaproponowano w ministerialnej nowelizacji spotkały się z wieloma negatywnymi opiniami nie tylko ze strony egzaminatorów rozumiejących, jak powinien działać dobry system, ale też z ekspertami ODTJ czy zajmującymi się bezpieczeństwem na drogach.
Dla umocnienia tej opinii pozwolę sobie przywołać fragmenty dzisiejszego e-maila otrzymanego od jednego z nich:
“Dzień dobry,
jestem wieloletnim eskpertem. Z zażenowaniem i smutkiem przyjąłem do wiadomości Waszą współpracę z Ministrem dotyczącą zmiany rozporządzenia o egzaminowaniu. Zmiany ujęte przez Stowarzyszenie są kuriozalne, zbędne, ośmieszające zawód egzaminatora.
Kończąc pragnę zauważyć, że powinniśmy od systemu szkolenia i egzaminowanie kierowców w Polsce jak najszybciej odsunąć leśnych dziadków, którzy ten bardzo zły system próbują zakonserwować. Młodzi Polacy zasługują na dobre szkolenie, które będzie wychowywać ich jako bezpiecznych i empatycznych kierowców, a nie na system, który bada, jak kręcą kierownicą między liniami na placu (czego nie wymaga się w UE) i w którym będą jeździć z egzaminatorami, którzy muszą mieć kartkę z błędami kończącymi egzamin, bo inaczej nie można im zaufać, że dobrze ocenią umiejętności kandydata na kierowcę.”
Łukasz Zboralski