Connect with us

Filmy

„Jestem osobą wysiadającą”. Pijany kierowca uważał, że w ten sposób uniknie kary

Opublikowano

-

Kierowca pod Warszawą przyspieszył, gdy minął policjantów z radarem. Nie wiedział, że mogą go zmierzyć i w ten sposób. Gdy za nim ruszyli, uciekał i skończył na szlabanie. Był pijany, miał dwa zakazy prowadzenia pojazdów. Miał też własną interpretację prawa na swoją obronę. Nie zadziałała

Kierowcy w Polsce często wybierają zasady, do jakich chcą się stosować. Czasem mają też swoje prywatne interpretacje prawa. Jedni uważają na przykład, że nie ma prawa, które każe im przepuszczać pieszych wchodzących na przejście, inni – jak się okazuje – uważają, że jak wysiedli zza kierownicy, to już nie mogą odpowiadać za kierowanie pojazdem. Taką właśnie interpretację prawa przedstawił 38-latek, który uciekał przed policją pod Warszawą i rozbił się na przejeździe kolejowym.

Radar mierzy też oddalające się pojazdy

4 czerwca w miejscowości Jazgarzewszczyzna koło Piaseczna miejscowi policjanci mierzyli prędkość pojazdów. Kiedy minął ich kierowca opla astry, gwałtownie przyspieszył. Nie wiedział, że radarem można też zmierzyć prędkość oddalającego się pojazdu. Policjanci zmierzyli. Kierowca miał 106 km/h tam, gdzie mógł jechać najwyżej 40 km/h. Ruszyli więc, by go zatrzymać.

Kierujący wcale nie miał zamiaru stanąć. Uciekał, aż nie opanował pojazdu na przejeździe kolejowym, gdzie rozbił się na rogatce. Tam szybko wysiadł z auta, a kiedy podbiegli do niego funkcjonariusze, stwierdził, że „jest osobą wysiadającą z pojazdu, a nie kierującym”, a tym samym za nic nie może odpowiadać. Policjantów nie przekonał. Badanie alkomatem wykazało, że 38-latek ma ponad promil alkoholu. Dodatkowo – dwa aktywne zakazy prowadzenia pojazdów. Okazał się być również poszukiwanym na podstawie listu gończego wydanego przez Sąd Rejonowy w Sieradzu. Trafił do policyjnej celi, a po przesłuchaniu został odwieziony tam, gdzie być powinien – do zakładu karnego.

Czego policjanci nie zauważyli?

Policja z Piaseczna opublikowała film z pościgu za tym kierowcą. Warto skomentować inne niebezpieczeństwa, które na nim widać. Po pierwsze, widać tam rowerzystę, który wjechał na przejazd mimo czerwonego światła i nie do końca podniesionych rogatek. Chwilę później dosłownie sekundy dzieliły go od tego, by trafił w niego samochód pijanego kierowcy.

Na tym samym filmie widać też kierowcę samochodu osobowego, który wjeżdża na przejazd dokładnie w tej samej zakazanej sytuacji – jemu policjanci na podstawie monitoringu powinni wymierzyć 2 tys. zł grzywny i 15 punktów karnych.

bz