Społeczeństwo
Rozpoczyna się proces kierowcy, który zabił na pasach w stolicy. Prokurator oskarża o zabójstwo

Opublikowano
4 lata temu-
przez
luzDziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpocznie się proces Krystiana O., który w październiku 2019 r. zabił mężczyznę przechodzącego na pasach na ul. Sokratesa. Jechał modyfikowanym samochodem aż 136 km/h. Prokurator chce, by odpowiadał za zabójstwo z zamiarem ewentualnym

Kierowca BMW wjechał w Warszawie w rodzinę na pasach w 2019 r. Ojciec uratował żonę i dziecko, sam nie przeżył. Krystian O. jechał swoim BMW aż 136 km/h Źródło: TVN Warszawa
Ponad rok trwało zanim do sądu trafił wniosek prokuratury (pod koniec stycznia tego roku) po wypadku na ul. Sokratesa w Warszawie. To tam w październiku 2019 r. Krystian O. swoim podrasowanym BMW z olbrzymią prędkością jechał ulicą. Na przejściu dla pieszych przechodziła rodzina z dzieckiem. Ojciec rodziny zdołał odepchnąć żonę i wózek, sam został zabity przez kierowcę.
To ten głośny wypadek doprowadził w końcu do uruchomienia zmian prawnych na poziomie całego kraju – po nim premier Mateusz Morawiecki wymusił na Ministerstwie Infrastruktury przygotowanie przepisów, które zapewnią lepszą ochronę prawną pieszym na przejściach i zmniejszą dopuszczalną prędkość w miastach. Nowelizacja została już przegłosowana i podpisana przez prezydenta. Wejdzie w życie 1 czerwca tego roku.
Godził się z tym, że kogoś zabije?
Krystian O. początkowo miał odpowiadać jedynie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Opinii publicznej taki zarzut wydawał się niewspółmierny do czynu. Tak uważali też eksperci. Janusz Popiel ze stowarzyszenia Alter Ego zajmującego się pomocom poszkodowanych w wypadkach domagał się wręcz po wypadku w stolicy, by do polskiego prawa dodać wzorem Włoch nowe przestępstwo – „zabójstwo drogowe”.
Po jakimś czasie prokuratura zmieniła zarzut wobec Krystiana O. Śledczy uznali, że jadąc w ten sposób przez miasto dopuszczał możliwość zabicia kogoś na drodze i się z tym godził. Postawili mu zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Taki zarzut już raz udało się utrzymać w polskim sądzie. Chodziło o sprawę z Jeleniej Góry z 2016 r. Wówczas 18-latek sterroryzował kobietę, ukradł jej auto i z szaloną prędkością uciekał nim przed policją. Wjechał na czerwonym świetle jadąc 100 km/h i zabił człowieka na pasach. Sąd skazał go najpierw na 20 lat więzienia, a sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok w mocy, zmniejszając jedynie wymiar kary o 5 lat.
Sąd zauważył, że „w zależności od rodzaju stworzonej przez kierującego pojazdem mechanicznym sytuacji drogowej, wynikającej z naruszenia podstawowych zasad ruchu drogowego, ze świadomością wysokiego prawdopodobieństwa zaistnienia negatywnych skutków, którym sprawca nie stara się przeciwdziałać, możliwe jest uznanie, że potrącenie na przejściu dla pieszych człowieka ze skutkiem śmiertelnym, stanowi zbrodnię zabójstwa popełnionego w formie zamiaru ewentualnego (art. 148 § 1 k.k.), a nie wypadek komunikacyjny określony w art. 177 § 2 k.k.” [CZYTAJ O TYM WIĘCEJ]
Modyfikacje w BMW
Wówczas jednak sędziowie zauważali, że kierowca był obojętny na życie innych, bo liczyła się dla niego tylko ucieczka przed policją. Czy uznają, że sama jazda 136 km/h po ulicy, gdzie na przejściach przechodzą piesi, jest takim samym godzeniem się na możliwość ich zabicia? Może to być trudne. Sądy w Polsce wciąż uważają, że wypadek powodowany jest „nieumyślnie” nawet, gdy ktoś świadomie i skrajnie łamie wiele regulacji prawa drogowego – a Krystian O. przekroczył dopuszczalną prędkość na ulicy przy której mieszkał, aż trzykrotnie. Dlatego śledczy zaostrzyli zarzut w prawie O. dopiero, gdy biegli wskazali, że ten jechał zmodyfikowanym samochodem. Modyfikacje dotyczyły układu hamulcowego, kierowniczego i zawieszenia. W aucie były m.in. zdemontowane czujniki ABS.
Do procesu Krystian O. przebywał w areszcie tymczasowym. Jego prawnikom nie udało się go z niego wydostać argumentami o złym stanie psychicznym osadzonego.
luz