Prawo
Mocny wyrok sądu w sprawie pieszych. “Kierowca ich narażał”

Opublikowano
13 godzin temu-
przez
luzKierowca zawodowy nie ustępował pieszym i nagrywał o tym filmiki. Sąd uznał, że zawinił. Portal brd24.pl dotarł do uzasadnienia wyroku. Jest miażdżące dla obwinionego
O tej sprawie portal brd24.pl pisał wielokrotnie. Kierowca zawodowy nagrywał, jak w Starogardzie Gdańskim nie ustępuje pieszym. W ten sposób chciał przed sądem udowodnić, że prawo w Polsce cztery lata temu w ogóle się nie zmieniło. Przemysław Przybysz (swoje nazwisko sam ujawnił), współkierujący blogiem StrefaBRD (osobami funkcyjnymi są tam m.in. sądowy biegły i dziennikarz motoryzacyjny Interii), utrzymywał, iż pieszy nabywa pierwszeństwa dopiero w momencie, gdy przekracza krawężnik.
Pod koniec listopada. 2024 r. Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim uznał kierowcę za winnego dwóch wykroczeń polegających na nieustąpieniu pierwszeństwa pieszym na przejściu. Skazał go za to na 2 tys. zł. Sędzia uznał, że okolicznością łagodzącą jest fakt, że Przemysław Przybysz sam się zadenuncjował oraz że nie wypierał się tego, iż to on był kierującym na zarejestrowanych filmach. Sąd nakazał też kierowcy zapłatę połowy kosztów sądowych, czyli 1500 zł oraz 200 zł dodatkowej opłaty.
Sąd: “sposób umyślny spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla pieszych”
Portal brd24.pl dotarł do uzasadnienia wyroku (sygn. akt. II W 379/23). Sędzia Wojciech Jankowski wskazał w nim, dlaczego zastosował karę wobec tego kierowcy. Podkreślił, iż kierowca z premedytacją narażał życie i zdrowie pieszych tylko dlatego, że chciał udowodnić własną interpretację prawa
“Przede wszystkim Sąd wziął pod uwagę, że obwiniony z pełną premedytacją nie udzielił pierwszeństwa pieszym wchodzącym na przejście dla pieszych pomimo do przypisanego czynu istnienia po jego stronie bezwzględnego obowiązku takiego działania. Co więcej – jak wynika z opinii biegłych gdyby piesi weszli na jezdnię korzystając z przysługującego im pierwszeństwa obwiniony nie miał możliwości wykonania skutecznego hamowania przed przejściem, a więc mogło dojść do najechania na nich. Tak więc obwiniony w sposób umyślny spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla pieszych i to w sytuacji, gdy bardzo częste są wypadki drogowe (często ze skutkiem śmiertelnym) spowodowane właśnie w takich okolicznościach. Ponadto jak wynika ze stanowiska obwinionego naraził on obu pieszych na niebezpieczeństwo aby udowodnić, że jego interpretacja przepisów prawa odmienna od powszechnie przyjętej jest prawidłowa. Zdaniem Sądu takie zachowanie jest niedopuszczalne. (…)” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sędzia szczegółowo wyjaśnił też, dlaczego lansowana w Internecie w niektórych kręgach teza o tym, że pieszy rzekomo ma pierwszeństwo dopiero przekraczając krawężnik przed przejściem, jest nieprawdziwa i groźna.
“Na początku niniejszych rozważań należy wskazać, że ratio legis regulacji zawartej w art.13 ust.1 a ustawy – prawo o ruchu drogowym oraz sankcjonującego nieprzestrzeganie jej art.86b§1 pkt 1 kw stanowi ochrona pieszego w ruchu drogowym. Jest okolicznością powszechnie znaną, że w sytuacji kolizyjnej z pojazdem mechanicznym pieszy jest zawsze elementem słabszym, znacznie bardziej narażonym na niebezpieczeństwo. Problemem wymagającym rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie było określenie definicji „osoby wchodzącej na przejście dla pieszych”, ponieważ zgodnie z dyspozycją art.13 ust 1a ustawy – prawo o ruchu drogowym osoba taka ma pierwszeństwo przed każdym pojazdem z wyłączeniem tramwaju. Definicja ta powinna być określona w taki sposób, aby pozwalało to na zastosowanie jej w warunkach ruchu drogowego, a więc w sposób jednoznacznie zrozumiały dla uczestników ruchu drogowego, a więc także dla obwinionego. Konieczność ta wynika z tego, że dopiero określenie, kto spełnia kryteria osoby wchodzącej na przejście dla pieszych powoduje, że osoba ta zyskuje uprawnienia określone w art.13 ust 1a ustawy – prawo o ruchu drogowym.
Obwiniony swoją linię obrony oparł na twierdzeniu, że osobą wchodzącą na przejście dla pieszych jest osoba, która jakąkolwiek częścią swojego ciała znajduje się już na przejściu dla pieszych, a resztą ciała – poza tym przejściem (na chodniku, poboczu, wysepce), bo dopiero wówczas zdaniem obwinionego sygnalizuje swój zamiar wejścia na przejście, a więc jest osobą „wchodzącą na przejęcie”. Zdaniem Sądu taka wykładnia tego przepisu jest sprzeczna zarówno z zasadami wykładni gramatycznej jak i funkcjonalnej. Ustawa – prawo o ruchu drogowym rozróżnia w art.13 ust. 1a pojęcia pieszego „znajdującego się na przejściu dla pieszych” i pieszego „wchodzącego na przejście dla pieszych”. Skoro definicja przejścia dla pieszych nie jest sporna – jest to powierzchnia jezdni przeznaczona do przekraczania jej przez pieszych oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi (art.2 pkt 11 ustawy – prawo o ruchu drogowym), to pieszy znajdujący się jakąkolwiek częścią ciała na tej powierzchni już znajduje się na przejęciu dla pieszych, a nie na nie wchodzi. Skoro zatem pieszy we wskazanej wyżej sytuacji znajduje się na przejściu dla pieszych, a prawo o ruchu drogowym wprowadza także pojęcie pieszego wchodzącego na przejście dla pieszych, to należy zdaniem Sądu określić inne sytuacje w ruchu drogowym, które odpowiadają temu pojęciu. Jak wynika z ugruntowanego stanowiska doktryny i piśmiennictwa, które Sąd w niniejszej sprawie całkowicie podziela, pieszym wchodzącym na przejście dla pieszych jest osoba, która znajduje się poza tym przejściem, ale w jego pobliżu i swoim zachowaniem wskazuje na to, że zaraz na nie wkroczy.
Przenosząc to na grunt niniejszej sprawy obaj piesi, których obwiniony widział zbliżając się do przejścia dla pieszych spełniali to kryterium. Co więcej – trudno o zachowanie bardziej wskazujące na zamiar przejścia przez jezdnię pieszego niż znalezienie się na wysepce rozdzielającej w czasie przechodzenia przez przejście dwuetapowe po przejściu przez pierwszą część tego przejścia i kierowanie się do drugiego przejścia. Zdaniem Sądu taka sytuacja jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości wskazuje na zamiar przekroczenia drogi, skoro połowę trasy z jednej jej części na drugą pieszy już pokonał i kontynuuje ruch w tym samym kierunku.
Odmienna interpretacja pojęcia pieszego wchodzącego na przejście wskazywana przez obwinionego w toku postępowania jest także sprzeczna z wykładnią funkcjonalną przepisu art.13 ust 1a ustawy – prawo o ruchu drogowym, wynikającą ze wskazanego powyżej ratio legis i to z dwóch powodów. Pierwszym jest ten, że interpretacja wymagałaby od pieszego, aby narażał się na niebezpieczeństwo wchodząc na przejęcie dla pieszych tj. na jezdnię, ponieważ dopiero wówczas aktualizowało się jego prawo pierwszeństwa. Jest to zatem sprzeczne z zadaniem tego przepisu, które niebezpiecznym sytuacjom dla pieszego w ruchu drogowym ma zapobiegać. Ponadto przy takiej interpretacji w przypadku, gdyby pieszy nie zdecydował się na takie działanie, to teoretycznie mógłby w ogóle nie mieć możliwości przejęcia przez jezdnię w przypadku stałego ruchu pojazdów, ponieważ żaden z kierujących tymi pojazdami nie byłby zobowiązany do udzielenia mu pierwszeństwa.
Drugim powodem jest to, że interpretacja przedstawiona przez obwinionego jest możliwa do zastosowania jedynie teoretycznie, a nie w warunkach ruchu drogowego, który ze swojej istoty jest dynamiczny i uczestniczą w nim równocześnie różne elementy poruszające się w różnych kierunkach, z różnym prędkościami i różną dynamiką. Przepisy ustawy prawo o ruchu drogowym mają ze swojej istoty regulować ten ruch, a więc muszą być możliwe do zastosowania dla osób w nim uczestniczących. O ile w warunkach ruchu drogowego możliwe jest dla kierującego dokonanie oceny, czy pieszy zmierza w kierunku przejścia dla pieszych i czy jego zachowanie wskazuje na to, że chce to przejście przekroczyć, to niemożliwe jest zdaniem Sądu dokonanie oceny, czy pieszy spełnił warunek określony przez obwinionego jako niezbędny do udzielenia mu pierwszeństwa, a więc że jakąkolwiek częścią swojego ciała (nawet bardzo małą) znajduje się już na przejściu. Tak więc w okolicznościach niniejszej sprawy obaj piesi, którym obwiniony nie udzielił pierwszeństwa przejścia przez przejście dla pieszych mieli takie pierwszeństwo jako osoby wchodzące na to przejście, a więc obwiniony wyczerpał znamiona wykroczeń z art.86b§1 pkt 1 kw”.
Przemysław Przybysz złożył apelację od wyroku. Będzie ją rozpatrywał Sąd Okręgowy w Gdańsku. Ten sam sąd cofnął do ponownego rozpoznania sprawę kierowcy, gdy pierwotnie w pierwszej instancji go nie ukarano. Sąd odwoławczy wskazał wówczas, że nie można było orzec o braku winy Przybysza, gdy nie odpowie się na pytanie, kogo należy rozumieć jako “pieszego wchodzącego”. Ponowne rozpatrzenie sprawy na tej kwestii właśnie się skupiło.
Termin rozprawy apelacyjnej nie został jeszcze upubliczniony.
Łukasz Zboralski