Społeczeństwo
Waszyngton chce zakazać skrętu w prawo na czerwonym – odpowiednika polskiej „zielonej strzałki”
Władze Waszyngtonu rozważają ograniczenie prawa pozwalającego kierowcom skręcić w prawo przy czerwonym świetle sygnalizatora. Powód? Za dużo wypadków. W Polsce na „zielonej strzałce” także jest niebezpiecznie – większość kierowców się tam nie zatrzymuje

Opublikowano
7 lat temu-
przez
luzWładze Waszyngtonu rozważają ograniczenie prawa pozwalającego kierowcom skręcić w prawo przy czerwonym świetle sygnalizatora. Powód? Za dużo wypadków. W Polsce na „zielonej strzałce” także jest niebezpiecznie – większość kierowców się tam nie zatrzymuje

Władze Waszyngtonu chcą kierowcom zakazać skrętu w prawo na czerwonym w niektórych częściach miasta. Fot. CC0
Urzędnicy w Waszyngtonie są zaniepokojeni liczbą wypadków powodowanych przez kierowców, którzy warunkowo mogą skręcać w prawo, gdy na sygnalizatorze jest czerwone światło. To sytuacja odpowiadającą polskim „zielonym strzałkom”, choć w rzeczywistości może jaśniejsza – w USA kierowca nie widzi żadnego zielonego sygnału. Ma czerwone światło, co zobowiązuje go do zatrzymania przed warunkowym manewrem.
Władze stolicy Stanów Zjednoczonych odnotowały w tym roku 19-procentowy wzrost wypadków. Jak podaje telewizja NBC urzędnicy planują ograniczyć kierowcom możliwość skręcania w prawo na czerwonym świetle w niektórych obszarach miasta – chodzi np. o miejsca w pobliżu szkół czy na skrzyżowaniach, na których najczęściej dochodzi do wypadków.
Niebezpieczna reguła
Przepis, który pozwala kierowcy skręcić w prawo po zatrzymaniu się przed czerwonym światłem, krytykowany jest przez ekspertów od lat 70. W opublikowanym jeszcze w latach 80. opracowaniu („The effect of right-turn-on-red on pedestrian and bicyclist accidents”) eksperci przedstawili wpływ tej regulacji na wypadki z pieszymi i rowerzystami. Już wówczas – dzięki danym z NHTSA – udowodnili, że w związku z tym przepisem wzrosła znacznie liczba wypadków – w Nowym Jorku przybyło o 40 proc. wypadków z pieszymi a o 82 proc. wypadków z rowerzystami. W Wisconsin liczba wypadków z pieszymi skoczyła o 107 proc., a z rowerzystami o 72 proc. W Ohio odnotowano wzrost wypadków z pieszymi o 57 proc. a z rowerzystami o 80 proc.. Z kolei w Nowym Orleanie wypadki z pieszymi zwiększyły się o 82 proc.
Polska „zielona strzałka” to też niebezpieczne miejsce
W Polsce też wiadomo od dawna, że zdecydowana większość kierowców nie zachowuje się właściwie przy sygnalizatorze S-2 czyli tzw. zielonej strzałce. Badania Politechniki Warszawskiej przeprowadzone w latach 2010-2013 pokazały, że ponad połowa kierowców w tych miejscach stwarza zagrożenie w ruchu drogowym nie zatrzymując się przed sygnalizatorem – a to powinno poprzedzać manewr, który przecież mogą wykonać tylko pod tym warunkiem.
Jeszcze gorsze były statystyki dotyczące zatrzymywania się przed „zieloną strzałką” w Katowicach – zatrzymywał się tam zaledwie 1 proc. kierowców. Były też miasta, gdzie przed S-2 stawał niecały procent kierowców.
W 2012 r. ówczesna posłanka PO Beata Bublewicz, przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego przywoływała te zatrważające dane i zaproponowała, by zrezygnować w Polsce z sygnalizatorów S-2 dopuszczających warunkowy skręt, skoro kierowcy nie potrafią z nich korzystać i stwarzają zagrożenie dla pieszych i kierowców.
Taki postulat wsparła na konferencji ówczesna wiceszefowa Platformy Obywatelskiej – Małgorzata Kidawa-Błońska. Ostatecznie skończyło się tylko na zapowiedziach.
Jak pokazuje przykład Waszyngtonu, to same miasta mogą próbować wprowadzić zmiany tam, gdzie warunkowy skręt stwarza niebezpieczeństwo. Czy zdecydują się na to jacyś polscy samorządowcy?
ai