Prawo
Posłowie: pieszy z pierwszeństwem przed pasami, ale ma się zatrzymać
Na posiedzeniu Komisji Infrastruktury posłowie wycofali się z warunku, by piesi musieli oceniać odległość i prędkość samochodów. Zaproponowali, że mogą mieć pierwszeństwo, ale muszą się zatrzymać przed wkroczeniem na pasy. Jednak projektu nie przyjęli, tylko odłożyli głosowanie do kolejnego posiedzenia

Opublikowano
10 lat temu-
przez
luzNa posiedzeniu Komisji Infrastruktury posłowie wycofali się z warunku, by piesi musieli oceniać odległość i prędkość samochodów. Zaproponowali, że mogą mieć pierwszeństwo, ale muszą się zatrzymać przed wkroczeniem na pasy. Jednak projektu nie przyjęli, tylko odłożyli głosowanie do kolejnego posiedzenia
Bez rozstrzygnięcia zakończyło się kolejne posiedzenie Komisji Infrastruktury, na którym posłowie zajmowali się projektem w sprawie pierwszeństwa pieszych przed wejściem na pasy. Zniknąć ma jednak najbardziej kontrowersyjny zapis, który do projektu dodała specjalna podkomisja.
Jej członkowie uznali bowiem, że pieszy może mieć pierwszeństwo już przy zbliżaniu się do przejścia, ale musi m.in. oceniać odległość i prędkość zbliżających się samochodów czy warunki drogowe. Prawnicy uznali to za zbędne, zapis krytykowali też eksperci zajmujący się bezpieczeństwem drogowym.
Poseł Józef Lassota (PO), który przewodniczył podkomisji, sam zaproponował zmianę i złagodził ton w sprawie dopisku. – Budzi kontrowersje to, że pieszy ma uwzględniać warunki drogowe i prędkość zbliżającego się pojazdu. I pewnie to racja – przyznał. – Ale jakiś zapis ostrożnościowy byłby jednak potrzebny, żeby pieszy nie wchodził bezmyślnie na jezdnię. Proponuję więc inny zapis: Pieszy przed wejściem na przejście jest zobowiązany do zatrzymania się, jeśli do przejścia zbliża się pojazd – powiedział.
Bałagan kontra argumenty
Później posłowie zamienili jednak komisję w nieokiełznaną dyskusję. Choć miano rozstrzygnąć wypracowaną przez rok sprawę, znów pojawiały się opinie i argumenty oparte głównie na emocjach.
Poseł Jerzy Polaczek (PiS) proponował wysłuchiwanie kolejnych ekspertyz. Maciej Banaszak (SLD) twierdził, że już niczego nie trzeba oglądać, a wszystko i tak od dawna reguluje Konwencja Wiedeńska i zaczął opowiadać o zaletach noszenia odblasków.
Z sali padały kuriozalne argumenty: – Jak to dzieci nie będą potrafiły oceniać prędkości zbliżających się samochodów? Przecież jak grają w piłkę, to dobrze wiedzą, z jaką prędkością i gdzie piłka leci – perorował ktoś zza stołu.
Z podobnymi wynurzeniami szybko rozprawiła się posłanka Beata Bublewicz (PO), która zaproponowała projekt zmian i go pilotuje. – To nieprawda, że nie ma ekspertyz. Jest ekspertyza, która mówi, że przyznanie ochrony pieszemu także wchodzącemu na przejście a nie tylko znajdującego się na nim – jest silnie uzasadniona. – przytaczała. – Krajowa Rada BRD też wykonała analizę w porównaniu do innych krajów. Poza tym jest analiza, która mówi, że nie trzeba dodawać dodatkowych zastrzeżeń, bo Prawo o ruchu drogowym nakłada na pieszego obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. W dodatku społeczeństwo już jasno wypowiedziało się, że przepis o pierwszeństwie pieszych przed pasami jest potrzebny. W badaniu przeprowadzonym przez PBS dla Krajowej Rady BRD taką zmianę poparło 78 proc. kierowców oraz 82 proc. wszystkich ankietowanych. Trudno polemizować z faktami i liczbami.
Eksperci murem za Bublewicz
Eksperci, którzy pojawili się na komisji też nie mieli złudzeń, że sens ma projekt w pierwotnej wersji przygotowanej przez Bublewicz, a nie ten z poprawkami podkomisji.
– Instytut Transportu Samochodowego od początku konsekwentnie popiera projekt pierwotnej wersji – powiedział dyrektor ITS Maciej Ślęzak. I postawił wniosek o usunięcie punktu dopisanego przez podkomisję, bo jego zdaniem będzie on trudny do interpretacji. – Jednak jeśli ma zostać jakiś zapis ostrożnościowy, to lepiej mówiący o tym, żeby pieszy upewnił się przed wejściem na przejście, że pojazdy zwalniają – dodał.
W podobny tonie wypowiedział się wiceprezes Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego Andrzej Grzegorczyk, były szef Sekretariatu Krajowej Rady BRD. – Nie powinniśmy produkować nowych zapisów niezrozumiałych i trudnych do zinterpretowania – ostrzegał. – mamy już zapis, że pieszemu nie można wtargnąć i to zamyka właściwie sprawę tej dyskusji. Bardzo chciałbym, żeby ta poprawka specjalnej podkomisji została uchylona – stwierdził. Grzegorczyk zastrzegł też, że zmianom będzie musiała towarzyszyć kampania społeczna i to – jego zdaniem – być może nawet prowadzona przez dwa lata. – Bez zrobienia czegoś sensownego bezpieczeństwo pieszych się nie zmieni – upomniał posłów.
Zmiany zaproponowane przez posłankę poparł również obecny na posiedzeniu prezes Krajowego Centrum BRD Jacek Zalewski.
Jedynie Maciej Wroński, ekspert reprezentujący stowarzyszenie Transport i Logistyka Polska, wyrażał sprzeciw. Dlaczego? Jego zdaniem nowy przepis będzie zagrożeniem dla pieszych, gdy wziąć pod uwagę 4o-tonowe ciężarówki, których na polskich drogach nie brakuje. Podkreślał, że takie samochody nie zatrzymają się tak szybko, gdy trzeba będzie nagle hamować przed przejściem dla pieszych.
Rynasiewicz proponuje jeszcze jedno posiedzenie
Wiceminister Zbigniew Rynasiewicz zaproponował, by ze względu na burzliwą dyskusję przygotować się jeszcze do kolejnego posiedzenia komisji. Pojawiły się też głosy, że trudno debatować nad efektem prac podkomisji, skoro poseł Lassota między jej posiedzeniami wymyślił nagle zapis inny od tego, który zwieńczył prace tej grupy.
Jednak wcześniej stanął wniosek posła Krzysztofa Tchórzewskiego (PiS), który wnioskował o odrzucenie w ogóle projektu w sprawie pieszych. Na szczęście posłowie go nie poparli.
Ostatecznie zdecydowali więc, że sprawą pierwszeństwa pieszych zajmą się na kolejnym posiedzeniu. Pozostaje mieć nadzieję, że zdążą podjąć decyzję, zanim upłynie ich kadencja.
Łukasz Zboralski