Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 1033
  • Ranni w wypadkach - 17800
  • Kierowcy po alkoholu - 71604
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 57.73
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.88
  • Średnia liczba rannych dziennie: 66.92
  • Zabici w wypadkach - 1033
  • Ranni w wypadkach - 17800
  • Kierowcy po alkoholu - 71604
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 57.73
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.88
  • Średnia liczba rannych dziennie: 66.92

Lesznowola

Jak radny Marcin Kania zarobił dziesiątki tysięcy złotych na umowach od Urzędu Gminy Lesznowola

Opublikowano

-

Marcin Kania, wieloletni radny gminy Lesznowola, dostawał zlecenia od urzędu. Podpisano z nim m.in. trzy umowy na „kampanię informacyjną”. Nie określono w nich, co ma być zrealizowane w ramach kampanii, za którą Kania dostał 42 tys. zł. W urzędzie nie ma dokumentów potwierdzających wykonanie tych umów. Radny Kania nie odpowiedział nam na pytania, jaką kampanię prowadził i gdzie

Radny gminy Lesznowola Marcin Kania i ówczesna wójt Lesznowoli Maria Jolanta B.-W. podczas pikniku w Mysiadle w 2018 r. Źródło: GOK Lesznowola


Marcin Kania to wieloletni radny gminy Lesznowola. Występował jako szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w gminie, ale przez lata związany był z komitetem wyborczym byłej już wójt Marii Jolanty B.-W.

B.-W. została w 2019 r. zatrzymana przez CBA w aferze dotyczącej przekroczenia uprawnień i działania na szkodę majątku gminy w związku z „możliwymi nieprawidłowościami w gospodarowaniu nieruchomościami”. Prokuratura postawiła jej też zarzuty dotyczące niezasadnych umorzeń podatków dla spółek działających na terenie gminy. Była wójt została skazana przez sąd pierwszej instancji, ale sąd apelacyjny nakazał – ze względów proceduralnych – powtórzenie procesu. Powtórny wyrok zapadł w ubiegłym miesiącu. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał B.-W. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i karę 1,361 mln zł jako zadośćuczynienie dla gminy. Wyrok jest nieprawomocny.

Kania zbudował sobie w Lesznowoli ogromną popularność. Pojawia się na piknikach, pisze wiele postów w mediach społecznościowych. Tylko w tym roku złożył w gminnym urzędzie setki różnych pism.
Słowem – nie daje o swoim nazwisku zapomnieć wyborcom. Jest tak rozpoznawalny, że w 2017 r. lokalne media snuły rozważania o tym, iż w przypadku wejścia w życie ograniczenia kadencyjności wójtów do dwóch lat, to właśnie Kania jawi się jako naturalny następca Marii Jolanty B.-W.

Kania nie tylko uchodzi za najbardziej aktywnego radnego, ale też z łatwością zdobywa posady i zlecenia pracy. Czasem te, które powstają przy jego współudziale. Tak było w 2015 r., gdy gmina Lesznowola uchwałą rady gminy utworzyła Centrum Sportu w Mysiadle. Okazało się, że pracownikiem ds. administrowania obiektami sportowymi i zamówień publicznych został wówczas… radny Kania. „Wziąłem udział w konkursie i wygrałem go” – tłumaczył wtedy „Kurierowi Południowemu” Marcin Kania.

Nie był wyjątkiem. W Centrum Sportu posadę dostał wówczas i inny radny Łukasz Grochala. Z kolei Lesznowolskim Przedsiębiorstwie Komunalnym w tamtym roku etat znalazł radny Mirosław Wilusz.

Kampania, o której nikt nie mówi

W lipcu 2019 r. Kania złożył mandat radnego. Prawdopodobnie już wtedy czekał na nominację na wicewójta. Sęk w tym, że to właśnie wtedy CBA wkroczyło do lesznowolskiego urzędu.

Kania został na lodzie. Nie był już radnym, a B.-W. nie mogła go powołać na swojego zastępcę (to się udało dopiero w listopadzie 2019 r., gdy do urzędu wróciła wójt Maria Jolanta B.-W., bo przestał ją obowiązywać prokuratorski zakaz pełnienia funkcji).
Wówczas pojawiła się niebywała okazja – gmina potrzebowała kampanii dotyczącej podwyżki cen za wywóz odpadów. I wykonanie tej kampanii powierzono Marcinowi Kani. Podpisano z nim w ciągu trzech miesięcy trzy umowy.

Pierwszą umowę na „kampanię” z Kanią 16 lipca 2019 r. podpisała pełniąca wówczas obowiązki zastępcy wójta Iwona Pajewska-Iszczyńska. Umowa obowiązywała do 31 lipca 2019 r. i wynagrodzenie Kani określono na 14 tys. zł.

Drugą umowę z Kanią na „kampanię” datowaną na 1 sierpnia 2019 r. także podpisała Pajewska-Iszczyńska. Nadal miała to być jakaś – nie określono zadań – kampania dotycząca podwyżki opłat za odbiór odpadów. Dodano jednak, że kampania ma dotyczyć „w szczególności informacji dotyczącej selektywnej zbiórki odpadów”. Umowa obowiązywała do 31 sierpnia. Wynagrodzenie: 14 tys. zł.

Trzecią umowę z Kanią na „kampanię” dzień przed zakończeniem poprzedniej umowy – 30 sierpnia 2019 r. – podpisał jako zastępca wójta Lesznowoli Mirosław Wilusz. Obowiązywała od 1 do 30 września 2019 r. Kwota umowy: 14 tys. zł.

Umowy zostały sporządzone w zaskakujący sposób. Bowiem żadna z nich, poza ogólnym sformułowaniem o „Przeprowadzeniu kampanii informacyjnej wraz z uzasadnieniem w związku z podwyżką opłat za odbiór odpadów komunalnych w Gminie Lesznowola” nie zawierała spisu czynności, które Marcin Kania miał wykonać. Nie określono więc, na czym polegać ma „kampania”.

W umowach zaznaczono jedynie, że podstawą do wypłaty pieniędzy będzie „przedstawiona przez Zleceniobiorcę pisemna informacja o liczbie godzin wykonania zlecenia”.

Przy tak skonstruowanej umowie gmina nie miała kontroli nad tym, co zostanie wykonane za w sumie 42 tys. zł. I okazuje się, że tej kontroli faktycznie nie miała. W styczniu radny Inicjatywy Gmina Lesznowola Konrad Tkaczyk wystąpił do urzędu gminy z pytaniami w trybie dostępu do informacji publicznej. Zapytał, czy urząd ma dokumenty potwierdzające wykonanie umów na kampanie.

“Gmina nie posiada dokumentacji potwierdzającej wykonanie wnioskowanych umów” – odpisała zastępca wójta Gminy Lesznowola Anna Pogorzelska w piśmie z dnia 10 lutego 2025.

Kania zamiast odpowiedzieć, pyta o legitymację

Ponieważ gmina nie ma potwierdzeń wykonania umów, próbowaliśmy dowiedzieć się od radnego Marcina Kani, co wykonał dla urzędu za 42 tys. zł. Nie chciał rozmawiać przez telefon. Poprosił o przesłanie pytań e-mailem.

Spełniliśmy jego prośbę. Jednak zamiast odpowiedzi na pytania, jaką kampanię wykonał i czy zostały po niej jakieś ślady, Kania poprosił nas o pokazanie legitymacji dziennikarskiej. I to jego życzenie spełniliśmy. Jednak ostatecznie nie odpowiedział na pytania.

Próbowaliśmy się dowiedzieć, co zostało wykonane w ramach kampanii, od Iwona Pajewskiej-Iszczyńskiej. Zapytaliśmy też, w jaki sposób ustaliła, co wykona zleceniobiorca. I jak zagwarantowała potwierdzenie i odbiór prac.

Po tym, jak Kania zajął jej miejsce jako wicewójt, Pajewska-Iszczyńska ma etat w jednostce podległej gminie – jest wicedyrektorem Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Lesznowoli. Na pytania wysłane na jej służbowy adres e-mail nie odpisała.

O ostatnią z umów zapytaliśmy też Mirosława Wilusza. Ten jest dziś zastępcą burmistrza Podkowy Leśnej. Wilusz nie wymienił prac, jakie miał wykonać Kania. Określił je mianem „szereg zadań”. Potwierdził też jednocześnie, że był to okres, w którym Marcin Kania szykowany był na wicewójta Leszonowoli.

„Tamten czas był bardzo szczególny w związku z bardzo niestabilną i dynamiczną sytuacją na rynku odpadów komunalnych oraz drastycznym wzrostem stawek. Problemy te nie ominęły również naszej Gminy. Mając wiedzę, że pan Marcin Kania miał objąć obowiązki zastępcy wójta i bezpośrednio nadzorować Referat Odpadów Komunalnych podpisałem umowę, w myśl której pan Kania rozpoczął szereg działań związanych z szeroko pojętą tematyką gospodarki odpadami” – odpisał nam Wilusz.

Zapytaliśmy go także, czy uważa za poprawne sporządzanie umów, w których nie określono tego, co ma zostać wykonane przez zleceniobiorcę.

„Podzielam opinie Pana Redaktora i uważam, że tego rodzaju umowy powinny w możliwie precyzyjny sposób określać zarówno zakres prac, jak i cele, które mają zostać osiągnięte. W tym jednak przypadku referat merytoryczny nie miał żadnych zastrzeżeń do jakości wykonanej pracy przez pana Marcina Kanię” – skwitował Wilusz.

Gmina milczy

Wysłaliśmy też pytania do wójt gminy Leszonowola. Zapytaliśmy, czy gmina będzie domagała się zwrotu kwot wypłaconych Marcinowi Kani, czy zawiadomiła organa ścigania w związku z brakiem potwierdzenia wykonania umów.

Pytaliśmy też, czy w obliczu takich umów i braku potwierdzania wykonania prac Iwona Pajewska-Iszczyńska w opinii władz gminy daje rękojmię poprawnego wykonywania zadań na stanowisku zastępcy dyrektora Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Lesznowoli.

Urząd przez ponad tydzień nie udzielił nam odpowiedzi na te pytania.

Nie odpowiedziała nam także burmistrz Podkowy Leśnej Magdalena Eckhoff, która zapytaliśmy, ile umów w urzędzie ze zleceniodawcami podpisał jej zastępca Mirosław Wilusz i czy zdaniem burmistrz urzędnik, który podpisywał takie umowy z Marcinem Kanią w Lesznowoli, gwarantuje poprawny nadzór na działaniem urzędu, którym kieruje.

Umów z Kanią było więcej – na ponad 100 tys. zł

Z naszych informacji wynika, że to nie jedyne umowy zlecenia, które radny Kania dostawał z lesznowolskiego samorządu.

Od czerwca do grudnia 2017 r. miał zlecenie na „Nadzór nad obiektami sportowymi”. Kwota umowy: ponad 30 tys. zł.

Od stycznia do grudnia 2018 r. miał zlecenie na „Nadzór nad przyszkolnymi placami zabaw oraz przygotowanie wniosku w konkursie na zwiększenie dostępności edukacji przedszkolnej”. Kwota umowy: 56 tys. zł.

Od stycznia do czerwca 2019 r. miał zlecenie na „Analizę demograficzną”. Kwota zlecenia: 28 tys. zł.

Także o te umowy zapytaliśmy radnego Kanię. Chcieliśmy wiedzieć, w jaki sposób pełnił nadzór nad obiektami sportowymi czy placami zabaw i jakie dokumenty potwierdzają, że takie zadania wykonał. Chcieliśmy też wiedzieć, gdzie można znaleźć analizę demograficzną, którą wykonał i ile ma stron.

Radny Marcin Kania na te pytania także nie udzielił odpowiedzi.

Łukasz Zboralski

Czytaj dalej
Reklama