Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 335
  • Ranni w wypadkach - 5313
  • Kierowcy po alkoholu - 24283
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 42.93
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.13
  • Średnia liczba rannych dziennie: 49.65
  • Zabici w wypadkach - 335
  • Ranni w wypadkach - 5313
  • Kierowcy po alkoholu - 24283
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 42.93
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.13
  • Średnia liczba rannych dziennie: 49.65

Społeczeństwo

Za rozjechanie dziecka na pasach sędzia dała grzywnę, a prokurator spóźnił się ze sprzeciwem

Opublikowano

-

Zawodowy żołnierz, mąż policjantki w Rzeszowie wjechał w dziecko na pasach. Sędzia dała mu za to tylko grzywnę wyrokiem nakazowym. Prokuratura wniosła sprzeciw od wyroku dopiero dzień po ujawnieniu tej sprawy przez BRD24.pl. Było to już dwa dni po terminie

18 grudnia 2023 r. w Rzeszowie około 6 rano 14-letnia Daria przechodziła przez przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu ul. Rzecha z ul. Załęską. To skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, ale akurat tego poranka nie działała. Pulsowało żółte światło. Dziecko pokonało najpierw pierwsze przejście. Potem weszło na drugie. Doszło do połowy pasów, gdy wjechał w nie rozpędzony kierowca osobowego volkswagena passata. Hamować zaczął wiele metrów po uderzeniu, a zatrzymał się w ogromnej odległości za przejściem.

– To cud, że córka przeżyła. Ma złamany kręgosłup, kość piszczelową, kość ramienną, obojczyk, miednicę i doznała wstrząśnienia mózgu – opowiadał brd24.pl ojciec poszkodowanej Dariusz Stec. – Do dziś ma jeszcze druty w ciele, bo był problem ze zrostem nogi i dopiero w kwietniu będą jej teraz wyciągać drutowanie z kości piszczelowej i ramienia. Z kręgosłupa wyciągną może pod koniec roku…

Sprawcą tego wypadku był zawodowy żołnierz. Jechał wówczas z dwoma kolegami żołnierzami. Jego żoną jest miejscowa rzeszowska policjantka.

W brd24.pl ujawniliśmy, że w tej sprawie policjanci w notatce z miejsca zdarzenia napisali nieprawdę – że 14-latka przebiegała poza przejściem dla pieszych. Funkcjonariusze nie kwapili się też do zabezpieczenia monitoringu miejskiego. Taki wniosek złożyli dopiero wtedy, gdy złożyła go też rodzina poszkodowanej nastolatki.

Sędzia Sądu Rejonowego w Rzeszowie, Anna Zięba, wydała w tej sprawie wyrok nakazowy. Taki, którego nie musiała uzasadniać, i w którym nie można orzec kary pozbawienia wolności (nawet w zawieszeniu). Żołnierz został skazany tylko na grzywnę w kwocie 6 tys. zł i niewielkie zadośćuczynienie dla poszkodowanej.

Prokurator spóźnił się ze sprzeciwem. “Układ” miał się domknąć?

W tej sprawie dotarliśmy do kolejnych szokujących informacji. Wynika z nich, że mundurowy sprawca wypadku mógł być już pewien, że wyrok grzywny w jego sprawie będzie prawomocny. Bowiem wbrew temu, co przedstawiciele rzeszowskiej prokuratury opowiadali potem w mediach – że się radykalnie nie zgadzają z wyrokiem sądu – sami zadziałali na rzecz tego, by sprawca mógł być ukarany takim kuriozalnym wyrokiem.

Ustaliliśmy bowiem, że termin wniesienia sprzeciwu od wyroku w sprawie tego wypadku, mijał 25 marca. I wydział ds. żołnierzy Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie do tego dnia sprzeciwu do sądu nie dostarczył. A to oznaczało, że wyrok mógł zostać już uznany za prawomocny i sprawcy wypadku nie groziłoby już nic więcej ponad grzywnę.

Wtedy jednak właśnie sprawą zajął się brd24.pl. Opisaliśmy tę szokującą sprawę 26 marca. I gdy wszystkie media w kraju zaczęły też o niej mówić, to prokuratura złożyła sprzeciw. Zrobiła to 27 marca, czyli dwa dni po terminie.

I znów w tej sprawie stała się rzecz zaskakująca i dziwna. 3 kwietnia sędzia Anna Zięba wydała postanowienie sądu, w którym przeterminowany sprzeciw prokuratury… uznała za złożony w terminie.

Sędzia napisała bowiem w postanowieniu, że prokurator wnioskował o przywrócenie terminu na złożenie sprzeciwu i tłumaczył, że w dniach 19-20 marca w prokuraturze nie działał dobrze system informatyczny. Prokurator zaznaczał, że 24 marca “przeprowadzona została analiza, a sytuacja w dalszym ciągu nie uległa poprawie”. Sąd uznał więc, że jeśli przez taką sytuację prokurator nie mógł złożyć wniosku, to należy mu to umożliwić.

Ostatecznie żołnierz, sprawca wypadku, będzie miał proces przed rzeszowskim sądem.

Tylko, czy miałby go, gdyby sprawą nie zainteresowali się dziennikarze?

Łukasz Zboralski