Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 447
  • Ranni w wypadkach - 7586
  • Kierowcy po alkoholu - 33681
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 46.67
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.19
  • Średnia liczba rannych dziennie: 54.19
  • Zabici w wypadkach - 447
  • Ranni w wypadkach - 7586
  • Kierowcy po alkoholu - 33681
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 46.67
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.19
  • Średnia liczba rannych dziennie: 54.19

Społeczeństwo

Polski Smart Kid wygrał w europejskim sądzie z Komisją Europejską

Opublikowano

-

Producent polskiego urządzenia przytrzymującego dzieci w samochodach, którego unijni urzędnicy wypchnęli z rynku manipulacjami prawem, wygrał właśnie przed sądem. Uznano, że Komisja Europejska nie mogła odmówić pokazania korespondencji między nią a firmami fotelikarskimi. Z informacji brd24.pl wynika, że może chodzić o ocenzurowaną korespondencję z firmą Cybex i sprzedawcą fotelików z Polski – Fotelik.info

Krzysztof Markowski, wiceprezes Smart Kid S.A. podczas wystąpienia na Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Źródło: KE
Krzysztof Markowski, prezes Smart Kid S.A. podczas wystąpienia na Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Źródło: KE

Tę szokującą sprawę zwalczania polskiej firmy portal brd24.pl opisał jako pierwszy. Ujawniliśmy, jak manipulacjami w prawie doprowadzono do tego, że polski produkt do przewożenia dzieci, który posiadał homologację, w myśl nowego prawa nie może być już nawet poddany testom homologacyjnym. To oznacza, że nie można go dalej sprzedawać na terenie UE. Dzięki temu rynek warty miliardy dolarów, w całości jest kontrolowany przez firmy produkujące foteliki samochodowe – w tym firmy spoza Unii.

Przypomnijmy, jak wyglądało wypychanie polskiej firmy z rynku: Komisja Europejska i Grupa Robocza UNECE ONZ tak zmieniły regulacje, żeby każdy kraj mógł od września 2023 r. uznawać, iż nie honoruje homologacji polskiego produktu i zakazywać jego sprzedaży. Jednocześnie nie wolno już badać takich urządzeń i nawet nie wolno sprawdzać, czy spełniają wymogi nowego regulaminu homologacji.

Kulisy tej zmiany były szokujące. To producenci fotelików wymieniali e-maile z urzędnikami KE i zastanawiali się, jak wykluczyć Smart Kid Belt z rynku. Z ujawnionych wiadomości wynika, że nie mieli żadnych dowodów na to, iż jest „niebezpieczny”.

Komisja Europejska próbowała wszelkich sposobów, aby zablokować polski produkt – m.in. wszczęła procedurę nadzoru rynku, zanim ta zaczęła istnieć w obiegu prawnym. Potem się z niej wycofała.

Troje urzędników KE, którzy zajmowali się szukaniem pomysłów na wykluczenie Smart Kid Belt z rynku, nie pracuje już w DG GROW – jednostce Komisji, która się tym zajmowała. Znaleźli jednak posady w innych organach KE.

Sąd Unii Europejskiej: komisja nie mogła zataić części korespondencji

W tej sprawie w portalu brd24.pl ujawniliśmy, że e-maile w sprawie polskiego produktu wymieniali między sobą urzędnicy Komisji Europejskiej oraz przedstawiciele gigantów z branży fotelikarskiej: Britax (brytyjska firma), Cybex (chińska grupa kapitałowa), Newell Brands (amerykańska grupa kapitałowa), Dorel (kanadyjska grupa kapitałowa).

Ujawniliśmy także, że alarmujące wiadomości o rzekomo niebezpiecznym polskim produkcje do osób zajmujących się tym rynkiem w USA wysyłano z domeny polskiego sprzedawcy fotelików – firmy Fotelik.info. Człowiek ten korespondował bezpośrednio także z przedstawicielem firmy Cybex. A jego wiadomości wysyłano potem dalej – także do urzędników DG GROW w Komisji Europejskiej.

KE w ujawnionej korespondencji zamazała dane nadawcy. Firma Fotelik.info nigdy nie odpowiedziała nam na pytania dotyczące tych e-maili.

Jednak Komisja Europejska nie przekazała całości informacji, które wymieniała w sprawie polskiego produktu Smart Kid Belt. – Część korespondencji została ocenzurowana, a części w ogóle nam nie chciano ujawnić – mówi brd24.pl Krzysztof Markowski, prezes Smart Kid S.A. Powód odmowy był kuriozalny. KE tłumaczyła, że nie może ujawnić wiadomości, bo to groziłoby ujawnieniem tajemnic handlowych… firmy Smart Kid S.A. Wyglądało na to, że KE chce chronić polską firmę przed nią samą. – Właściwie w kwestii tego, co Komisja Europejska robiła w naszej sprawie, wszystko już zostało powiedziane. Jednak opór przed ujawnieniem części korespondencji wpisywał się w ochronę interesów KE i dużych firm, które zyskiwały na wyeliminowaniu nas z rynku – mówi Markowski.

Jak nieoficjalnie ustalił portal brd24.pl korespondencja, którą zataili urzędnicy KE dotyczyła m.in. firmy Cybex oraz polskiego sprzedawcy fotelików Fotelik.info.

Prawnik Zbigniew Kiedacz w imieniu Smart Kid S.A. zaskarżył tę decyzję Komisji Europejskiej do Sądu Unii Europejskiej. 14 maja SUE orzekł, że Polacy mają rację i zmiażdżył argumentację unijnych urzędników.

Sąd w wyroku wydanym w Luksemburgu stwierdził „nieważność decyzji Komisji C(2024) 1118 final z dnia 15 lutego 2024 r. w zakresie, w jakim Komisja Europejska odmówiła w niej w części lub w całości dostępu do wskazanych w pkt 1 rzeczonej decyzji dokumentów 1, 2 i 2.1 na podstawie art. 4 ust. 2 tiret pierwsze rozporządzenia (WE) nr 1049/2001 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 30 maja 2001 r. w sprawie publicznego dostępu do dokumentów Parlamentu Europejskiego, Rady i Komisji”. I obciążył Komisję Europejską kosztami postępowania.

Czy to oznacza, że poznamy dalsze kulisy eliminowania Polaków z rynku fotelików samochodowych? – Od tego wyroku pierwszej instancji KE może się jeszcze odwołać i zakładam, że skoro tak bardzo chce utrzymać to w tajemnicy, to odwołanie złoży – przewiduje Krzysztof Markowski. – To działanie, które ma skutkować wykończeniem naszej firmy.

Smart Kid Belt jest wciąż legalny. I można go kupić

Każdy, kto kupił to urządzenie, ma prawo go używać bezterminowo – bo nabył je w czasie, gdy produkt miał homologację. Krótko mówiąc: Smart Kid Belt nadal jest legalny jako urządzenie przytrzymujące dziecko w samochodzie.

Jednak od momentu przebiegłej zmiany prawa polska firma miała czas na wyprzedanie zapasów magazynowych i kolejnych produktów na rynek wprowadzać już nie mogła. Jednak nadal się nie poddaje.

– Cała prawna operacja przeciw nam została wykonana na szybcika i przez inżynierów, więc naszym zdaniem zrobione to zostało z naruszeniem prawa. Dlatego nie obawiamy się dalej sprzedawać Smart Kid Belt. I na polskim rynku nikt nam tego do tej pory nie blokował – mówi Krzysztof Markowski. – Nikt nie blokuje też sprzedaży naszego urządzenia w Czechach. W innych krajach UE jednak nie chcieliśmy brnąć w kolejne sądowe przepychanki. Wciąż jesteśmy obecni poza granicami Unii, sprzedajemy Smart Kid Belt w Japonii, Chile, Singapurze.

Markowski wskazuje też, że próba blokady polskiego produktu ma pewne luki. Na przykład można by go legalnie sprzedać w Norwegii i nie naruszy to zakazu wprowadzania do obrotu na terenie UE. Z kolei każdy taki zakupiony produkt i przywieziony do Polski będzie tu legalny.

Łukasz Zboralski

CZYTAJ PEŁEN WYROK SUE W SPRAWIE SMART KID S.A. PRZECIW KOMISJI EUROPEJSKIEJ