Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 279
  • Ranni w wypadkach - 4180
  • Kierowcy po alkoholu - 19536
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 40.53
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.13
  • Średnia liczba rannych dziennie: 46.97
  • Zabici w wypadkach - 279
  • Ranni w wypadkach - 4180
  • Kierowcy po alkoholu - 19536
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 40.53
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 3.13
  • Średnia liczba rannych dziennie: 46.97

Filmy

Zmiótł dziecko z pasów. Policjanci kłamali, że wbiegło. Sąd dał kierowcy tylko grzywnę

Opublikowano

-

Kierowca wjechał w 14-latkę na pasach w Rzeszowie. Policja skłamała w notatce, że dziewczynka wbiegła “w miejscu niedozwolonym”. Teraz sędzia uznała, że jedyna kara za połamanie kręgosłupa i wielu kości dziecka to… grzywna. – Czy to dlatego, że sprawcą jest żołnierz, a jego żona rzeszowską policjantką? – pyta ojciec poszkodowanej nastolatki i zapowiada walkę przed sądem

Do tego wypadku doszło w Rzeszowie 18 grudnia 2023 r. Około 6 rano 14-latka przechodziła przez przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu ul. Rzecha z ul. Załęską. To skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, ale akurat tego poranka nie działała. Pulsowało żółte światło.

Dziecko pokonało najpierw pierwsze przejście. Potem weszło na drugie. Doszło do połowy pasów, gdy wjechał w nie rozpędzony kierowca osobowego volkswagena passata. Hamować zaczął wiele metrów po uderzeniu, a zatrzymał się w ogromnej odległości za przejściem.

– To cud, że córka przeżyła. Ma złamany kręgosłup, kość piszczelową, kość ramienną, obojczyk, miednicę i doznała wstrząśnienia mózgu – opowiada ojciec poszkodowanej Dariusz Stec. – Do dziś ma jeszcze druty w ciele, bo był problem ze zrostem nogi i dopiero w kwietniu będą jej teraz wyciągać drutowanie z kości piszczelowej i ramienia. Z kręgosłupa wyciągną może pod koniec roku…

14-latka po wypadku najpierw spędziła dwa tygodnie w szpitalu na oddziale ortopedycznym. Potem jeszcze 1,5 miesiąca na szpitalnej rehabilitacji. – Musieliśmy się postarać o zdalne nauczania – wspomina pan Dariusz. – Ze szpitala wyjechała na wózku. Potem przez cztery miesiące chodziła o kulach. Teraz chodzi już sama do szkoły. Jest na chodzie, ale przecież raczej nie będzie już nigdy tak sprawna, pewnie będą ją czekały w życiu ograniczenia np. w uprawianiu sportu.

Policjanci napisali, że wbiegła poza pasami. Monitoring pokazał prawdę

Dla rodziców poszkodowanej dziewczynki sytuacja zaczęła być niepokojąca, gdy zapoznali się z notatką policyjną i gdy do szpitala dotarli policjanci, którzy chcieli m.in. zabezpieczyć buty pieszej.

– Policjanci sporządzili notatkę służbową, w której napisali, że córka wbiegła na jezdnię poza przejściem, w miejscu niedozwolonym – mówi Dariusz Stec. – To samo opowiadali, gdy przyjechali do szpitala, w którym była córka. I tak samo mówili mojemu ojcu, bo musieli do niego pojechać po buty córki, które były w jego mieszkaniu. A to była nieprawda. Nie wiem, dlaczego nie zapoznali się najpierw z monitoringiem, bo mają taką umowę z rzeszowskim urzędem, że mogą sobie podjechać do miejskiego centrum monitoringu i od razu obejrzeć nagrania. Więc ja wystąpiłem o zabezpieczenie nagrania z momentu wypadku. Potem policjanci też je dołączyli do akt. No i na nagraniu widać, że córka doszła do połowy przejścia, gdy wjechał w nią kierowca.

Ojciec poszkodowanej uznał, że notatka służbowa policjantów była wprowadzaniem w błąd w sprawie wypadku i zawiadomił prokuraturę. Sprawę rozpatrzyli śledczy z Katowic. Nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. – Tłumaczą, że notatka służbowa to nie jest żaden dokument, a przecież, gdyby nie było nagrania monitoringu, to ona byłaby ważnym dowodem w sprawie, w której niesłusznie obciążono by winą ofiarę! – denerwuje się pan Dariusz.

Ponieważ kierowca to zawodowy żołnierz, sprawą wypadku zajął się wydział ds. wojskowych rzeszowskiej prokuratury.

Analizę przebiegu wypadku zlecono biegłemu. – On ustalił, że kierowca jechał z prędkością 60 km/h w chwili wypadku. Ja się z tym nie zgadzałem. Sam jestem inżynierem i na podstawie nagrania szacowałem, że to była wyższa prędkość. Sami zleciliśmy wykonanie analizy innemu biegłemu. On oszacował prędkość kierowcy w chwili zderzenia na 77 km/h – opowiada ojciec nastolatki.

To ważna informacja. Bo od strony, od której nadjechał kierowca jest przejazd kolejowy. Przed nim jest znak ograniczenia prędkości do 30 km/h. Za przejazdem prędkość jest podniesiona do maksymalnie 50 km/h. A przy dojeżdżaniu do przejścia kierowca powinien jechać mniej – bo prawo nakazuje mu zwolnić, by nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego wchodzącego na przejście lub znajdującego się już na pasach.

Sędzia wyznacza grzywnę. Rodzina zapowiada walkę

Kolejny szok rodzina poszkodowanej dziewczynki przeżyła kilka dni temu, gdy odebrała zawiadomienie o tym, iż sąd uznał winę kierowcy i ukarał go w trybie nakazowym – czyli bez rozprawy i słuchania świadków.

Sędzia Anna Zięba z Sądu Rejonowego w Rzeszowie 6 marca tego roku ukarała sprawcę wypadku… grzywną. Obciążyła go też kosztami postępowania i nakazała wypłatę zadośćuczynienia dla skrzywdzonej dziewczynki w kwocie 5 tys. zł.

– Wymiar sprawiedliwości ma chyba jakiś kłopot z oceną tej sprawy – uważa Dariusz Stec. – Oczywiście wniesiemy sprzeciw od tego wyroku nakazowego i będziemy domagać się wyższej kary. Postanowiłem jednak ujawnić w sieci nagranie wypadku i opowiedzieć o tym, bo zacząłem się obawiać, czy możemy liczyć na sprawiedliwość. Moim zdaniem takie wyroki jak ten nie powinny zapadać. To tylko powoduje, że szukam domysłów, czy znaczenie może mieć to, że sprawcą jest żołnierz a jego żona jest w Rzeszowie policjantką…

Łukasz Zboralski