Społeczeństwo
„To mogłem być ja”. Kierowca opowiada o swojej przemianie na tle wypadku w stolicy

Opublikowano
6 godzin temu-
przez
luzW Warszawie rodzice pojechali przetestować nowego mercedesa. Zostawili w domu śpiącą trzylatkę. Jechali za szybko i zginęli. „To mogłem być ja” – napisał po tym wypadku Witold Jarzyński. I opisał, jak zmienił się jako kierowca pod wpływem książki

Witold Jarzyński opublikował swoje wyznanie w portalu LinkedIn. Opowiedział w nim, jak zmienił się, gdy przeczytał reportaż o przestępcach drogowych „Wszyscy tak jeżdżą” autorstwa Bartosza Józefiaka.
To mogłem być ja….
Do niedawna też tak jeździłem. Tylko szczęściu zawdzięczam, że ja i moja rodzina nie ucierpieliśmy. Jeździłem po 200 km/h z małymi dziećmi i nie widząc w tym nic złego. Lubiłem prędkość. Każde kolejne auto, które kupowałem miało większy silnik i lepsze przyśpieszenie. Byłem zresztą bliski kupienia absurdalnego samochodu z 500-konnym silnikiem. Racjonalizowałem sobie, że jeżdżę „szybko, ale bezpiecznie”, że jestem dobrym kierowcą i mam świetny samochód, więc wszystko jest pod kontrolą. Nie było, a fakt że dzisiaj piszę te słowa to efekt szczęścia a nie umiejętności.
Zresztą każdego dnia mijam setki takich normalnych osób, które jeżdżą nienormalnie. Krzywo patrząc się na mnie, że jeżdżę 50km/h po mieście a 140km/h na autostradzie. Że jak jest ograniczenie prędkości to ja zwalniam i się do niego stosuję. Przy wyborze auta w ogóle nie zwracam uwagi na silnik, co zresztą przynosi ogromne oszczędności dla domowego budżetu (Volvo które planuję teraz kupić ma ograniczenie prędkości do 180km/h, co uważam powinno być standardem dla wszystkich marek). Nie ma zresztą dnia, abym z tego powodu nie był ofiarą większej lub mniejszej agresji drogowej ze strony nabuzowanych złością kierowców.
Czy warto jeździć przepisowo? Warto! To przejaw dojrzałości i szacunku do innych na drodze. Zresztą, jeżeli czytasz te słowa to zastanów się, czy chciałbyś pewngo dnia, aby to Twoje dzieci obudziły się bez rodziców…